O tym, że wielu celebrytów ma się za przedstawicieli jakiegoś szczególnego gatunku, nie trzeba przekonywać nikogo, kto śledzi poczynania tej grupy "zawodowej". Wielu popularność myli się z bezkarnością, a skutki takich pomyłek na bieżąco możecie śledzić na Pudelku. Po ostatnim internetowym show Miłosza Boryckiego wnioskujemy, że Miuosh jest ważną częścią grona osób przeświadczonych o swej wyjątkowości.
O Miuoshu zrobiło się bardzo głośno w czasie pandemii, gdy do sieci wyciekła lista beneficjentów Funduszu Wsparcia Kultury. Muzyk pojawił się w gronie artystów najhojniej obdarowanych z pieniędzy podatników - przygarnął aż dwa miliony złotych z pochodzących z naszych kieszeni pieniędzy.
Świetnie prosperujący raper, który jeszcze przed pandemią chwalił się, że ma tyle pieniędzy, iż nie musi już brudzić rąk pracą, kilka miesięcy temu pochwalił się nowym nabytkiem - wypasionym BMW.
Teraz postanowił "pośmieszkować" z zakupu "wyczekiwanego i perfekcyjnie skonfigurowanego samochodu, BMW serii 8" - jak sprzedawca opisywał nowy nabytek rapera. Nagranie, na którym Miuosh drwi w żywe oczy tym, z których kieszeni dostał kasę, udostępnił w sieci Ralph Kaminski.
Na komentarze wściekłych internautów nie trzeba było długo czekać.
Gardzi ludźmi takimi jak ty, czy ja. Dyskwalifikacja; Imo komornik powinien mu wjechać na chatę za ch*jową dyskografię; Tośmy się pośmiali...; On jest tragiczny - komentują użytkownicy Twittera.
Wiesz, jakie pieniądze z budżetu Katowic na kulturę idą wyłącznie na tego człowieka?; Naprawdę lubię kilka tracków od niego, a tu okazuje się, że totalny pajac - komentują fani rapu.
Są i tacy, którzy nie owijają w bawełnę: Ty k*rwa gnoju oddawaj pieniądze, je*any frajer i beztalencie - pozdrawiają Miuosha.
Myślicie, że osoby takie jak on w ogóle rozumieją, o co chodzi w całej krytyce?