Trudno odmówić Popkowi bycia jedną z najbardziej wyrazistych postaci w polskim show biznesie, a w zasadzie jego peryferiach. Po wylansowaniu kilku przebojów, zwłaszcza wśród szkolnej młodzieży, raper jakby zapadł się pod ziemię. Nadal jednak koncertuje i udziela się w mediach społecznościowych. Na samym tylko Instagramie obserwuje go ponad 900 tysięcy (!).
Popek na niepokojącym świątecznym nagraniu
To właśnie tam Popek zamieścił przed świętami dość osobliwe wideo. Widać na nim w pełnej krasie jego wytatuowaną twarz. Swego czasu raper szokował przede wszystkim wytatuowanymi gałkami ocznymi. Teraz pokrył tuszem okolice oczu, a na policzku zaserwował sobie wulgarny napis.
Siemanko, chciałem wam życzyć wesołych, zdrowych, pogodnych świąt. Zdrówka wam życzę, reszta sama przyjdzie - słyszymy na "świątecznym" nagraniu od Popka.
I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że Popek nagrywał życzenia, jadąc autem. W dodatku na przednim fotelu pasażera jechał z nim kilkuletni syn Borys. Chłopiec wydawał się nieco zestresowany. Po wywołaniu przez ojca do kamery, życzył jego obserwatorom "wesołych świąt".
Co się dzieje u Popka?
W komentarzach dosłownie się zagotowało. Pojedyncze osoby jak gdyby nigdy nic odpowiedziały na życzenia idola (?), jednak przeważają komentarze mniej lub bardziej zaniepokojonych osób, które wprost krytykują postawę rapera.
Szkoda to tego dzieciaka, że na to patrzy; Wszyscy pomijają fakt korzystania z telefonu podczas jazdy, nieodpowiedzialna postawa, szczególnie w obecności dziecka; Coś Ty sobie zrobił człowieku; Obyś wyszedł na prostą, choć będzie bardzo ciężko; Biedny Borys - piszą internauci.
Popek nie odniósł się do tych komentarzy. Jak dowiadujemy się za to z jego relacji na InstaStories, wrócił już do pracy po świętach. 29 grudnia gra koncert w Zakopanem, jak jednak przyznał z rozbrajającą szczerością, nie pamięta nazwy klubu, a jego menedżer jest obecnie "na***any i leczy kaca", więc też nie udzieli mu tej informacji.
Przykry widok?