Robert Karaś znalazł się w samym oku cyklonu. Badania antydopingowe wykazały w jego organizmie ślady środków niedozwolonych do wykorzystywania w sporcie. Obecnie triatlonista robi wszystko, co w jego mocy, aby uratować dobre imię. Na instagramowym profilu sportowca pojawiła się relacja z badania wariografem. Mężczyzna chciał tym chyba udowodnić, że doping miał jedynie pomóc mu w procesie leczenia po walkach MMA i nie miał nic wspólnego z pobiciem rekordu w 10-krotnym Ironmanie w Brazylii. Jednocześnie Karaś pojawił się w odcinku Kanału Sportowego. Niestety, rozmowa wykazała, że polski mistrz powierzył swoje zdrowie osobie, która kwestiami medycznymi zajmuje się jedynie "z pasji", dyplomu lekarza natomiast nie posiada - niejakiemu panu "Michałowi Maciejowi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Internet rozlicza Roberta Karasia ze stosowania dopingu
Każde kolejne posunięcie Karasia prowokowało coraz to bardziej ożywione reakcje ze strony internetowej publiki. Na Instagramie pojawiło się wiele wpisów otwarcie powątpiewających w przedstawianą przez sportowca linię obrony.
W oświadczeniu mówiłeś, że brałeś to do leczenia, złamanej ręki itd., a teraz mówisz, że to brałeś do walki? Czy wtedy byłeś specjalnie na dopingu, a w Brazylii nie?; Więc jakim cudem tak długo się to utrzymywało w organizmie? Tylko prawda cię może uratować, gościu - pisali użytkownicy aplikacji.
Należy tu podkreślić, że cała masa internautów wyraziła bezgraniczną wiarę w szczerość i umiejętności Karasia. Na przykład Karolina Korwin-Piotrowska skomentowała relacje z badania wariografem krótkim komentarzem: "szacunek".
Przykre jest to, że musisz to udowadniać. Ten cały hejt na to jest zbędny i niepotrzebny; To takie przykre, że tak wielki sportowiec musi takie rzeczy robić; I tak znajdą się ludzie, którzy będą podważali wariograf; Po co jakieś badania wariografem? Dla kogo? Jesteś najwybitniejszym ultratriatlonistą, jaki chodził po tej planecie i uważasz, że musisz jeszcze coś komuś udowadniać? - opowiadali się po stronie Roberta jego najwięksi fani.
Przypomnijmy: Robert Karaś "wiedział, że brał" niedozwolone substancje. "Nie zagłębiałem się w to, bo miałem to w D**IE"
Robert Karaś walczy z kryzysem wizerunkowym
Zdecydowanie mniej zrozumienia wobec Karasia miały osoby, które oglądały na żywo wywiad sportowca na Kanale Sportowym. Według wielu widzów, nasz polski "Ironman" strzelił sobie w kolano, godząc się na rozmowę. Wielu oglądającym ewidentnie nie spodobały się powtarzane w kółko próby zapewnienia, że na Karasiu cała ta sytuacja nie zrobiła w sumie większego wrażenia.
Chłopie, to bierz nadal te sterydy, jak masz tak wy***ane; Przestań łżeć; Przed chwilą mówił, że tak go to uderzyło, jakby mu rodzina zginęła, a teraz, że go to w ogóle nie ruszyło; Ten program mu nie pomaga; Kompromitacja; Chłop jest beznadziejny - czytaliśmy pod livestreamem.
A Wy jak oceniacie wyjaśnienia Karasia? Wypadł wiarygodnie?