Sanna Marin objęła urząd premiera Finlandii w grudniu 2019 i od tamtej pory nieustannie jest o niej głośno. Oprócz tego, że jest najmłodszą premier w historii kraju, oburzenie niektórych wywołał fakt, że została wychowana przez dwie lesbijki.
Marin, nazywana "przedstawicielką nowego pokolenia polityków", nie boi się poruszać kontrowersyjnych tematów. Na Instagramie pokazuje na przykład swoje zdjęcia z parady równości czy podczas karmienia córki piersią.
Teraz kobieta wywołała niemal międzynarodowy skandal po tym, jak pojawiła się na okładce fińskiego magazynu o modzie, ubrana w garnitur z głębokim dekoltem założony na gołe ciało. Sesja spotkała się z krytyką niektórych czytelników magazynu i polityków, którzy zarzucili szefowej fińskiego rządu brak profesjonalizmu.
Nie wszyscy jednak czują się zgorszeni. W sieci ruszyła już akcja wsparcia 34-latki. Kobiety i mężczyźni z całego świata fotografują się w marynarkach założonych na gołe ciało i opatrują zdjęcia hasztagiem "#imwithsanna" (jestem z Sanną).
Sprawę skomentowała m.in. Karolina Korwin Piotrowska.
Zdjęcie premierki Finlandii - zaje*iste w opór - Sanna Marin w czarnej marynarce, na nagie ciało, bez stanika, wywołało skandal wśród konserwatystów. (...) Naprawdę ktoś ma problem z tym, że polityczka pokazuje kawałeczek dekoltu? Serio? W 21 wieku? - pyta dziennikarka.
W komentarzach internauci przyznają Karolinie rację.
"Pruderia i fanatycy reagują negatywnie. Człowiek postępowy, inteligentny zauważy mądrą kobietę, polityka. A że chce być kobieca, nic w tym zdrożnego", "Inspirujące!", "Czyste i piękne zdjęcie! Zazdroszczę Finom", "Problem XXI wieku polega na tym, że w Europie kobietę będącą politykiem uosabiamy z Angelą Merkel - starszą panią w zachowawczej garsonce skupioną na swoim zadaniu", "Świetna babka i świetny dekolt", "Broszki gorszą mnie bardziej" - piszą.
Zgadzacie się, że nie ma nic niestosownego w zachowaniu pani premier?