Echa tegorocznego "Sylwestra Marzeń" TVP wciąż nie milkną. Wszystko to rzecz jasna za sprawą występu Black Eyed Peas. Przypomnijmy, że muzycy grupy w Zakopanem pojawili się z tęczowymi opaskami na ramionach - tym samym manifestując poparcie dla społeczności LGBT+. Will.i.am zaapelował też do zgromadzonych o tolerancję. Co ciekawe, tuż po występie amerykańskiej formacji do widzów koncertu ze sceny przemówił Tomasz Kammel, który wyjaśnił, iż całe show zostało zaplanowane w najdrobniejszym szczególe - włącznie z elementami stroju muzyków.
Tomasz Kammel składa noworoczne życzenia. Internauci zarzucają mu hipokryzję i pytają o Black Eyed Peas
Tęczowe opaski muzyków Black Eyed Peas podczas "Sylwestra Marzeń" TVP bez wątpienia odbiły się szerokim echem wśród internautów. Mimo tłumaczeń Kammela i Samuela Pereiry wielu nie wierzyło w zapewnienia, jakoby cała akcja została zaplanowana z wyprzedzeniem i odebrało ją jako światopoglądowy policzek wymierzony stacji. Do medialnego zamieszania wokół gestu amerykańskich muzyków zdążył już publicznie odnieść się Tomasz Kammel. Prezenter TVP skomentował sprawę na InstaStories, ochoczo dyskutował także z internautami pod swoim najnowszym wpisem.
W sobotę prowadzący "Sylwester Marzeń" podzielił się z obserwatorami listą noworocznych życzeń, wyliczając swoje oczekiwania co do realiów życia w Polsce. Celebryta zdradził, że marzy m.in. o obiektywnym dziennikarstwie oraz kraju, w którym ludzie dążą do porozumienia i nie zwracają uwagi na różnice światopoglądowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: "Sylwester Marzeń" TVP: will.i.am z Black Eyed Peas odpowiada wiceministrowi Warchołowi! "SYLWESTER WYNATURZEŃ"
W roku 2023 chcę żyć w kraju: w którym dziennikarze są obiektywni, i zamiast uprawiania polityki, rzetelnie relacjonują politykę. W którym ludzie się od siebie tak łatwo nie odwracają. W którym różnica poglądów nie oznacza stania po drugiej stronie barykady. W którym ludzie potrafią jednoczyć się w imię czegoś, a nie tylko przeciwko czemuś. W którym zamiast obsesyjnie się za coś nie lubić, z uporem maniaka szuka się porozumienia. I na koniec: chcę mieć wokół siebie ludzi, których nie tylko można kochać, ale też można się z nimi mocno, długo i często śmiać. No i takiej Polski życzę sobie w 2023, bo nigdzie się stąd nie wybieram. Ktoś się przyłącza? TAK/NIE? - napisał w nowym poście Kammel.
Choć pod wpisem prezentera nie brakowało komentarzy internautów, którzy pozytywnie odebrali jego przesłanie, nie wszyscy zareagowali na nie z podobnym entuzjazmem. Wielu wytykało na przykład Kammelowi pracę w TVP i otwarcie zarzucało mu hipokryzję. Gwiazdor Telewizji Polskiej odpowiedział na kilka z komentarzy.
Oby się spełniło. Tylko gdzie pan będzie pracował, jak TVP zniknie? - zapytał jeden z internautów. - Dam sobie radę - zapewnił Kammel.
To co ty jeszcze robisz w TVP z takimi życzeniami? Szczyt hipokryzji!!! - grzmiał inny użytkownik. - Robię swoje od 25 lat - odpowiedział dyplomatycznie prezenter.
Niesamowite, jak to się panu nie gryzie... Te piękne życzenia i wartości, i jednocześnie praca w TVP, której, chociażby redakcja "Wiadomości" jest zaprzeczeniem całkowitym szacunku/tolerancji/prawdy - napisała kolejna komentująca.
Ja pracuję w rozrywce, całe życie. Tu jest dużo miłości, wartości i tolerancji. A już na pewno tam, gdzie jestem osobiście - zapewnił Kammel.
Tomasz Kammel odpowiada na pytania o tęczowe opaski Black Eyed Peas
Pod najnowszym postem Tomasz Kammela nie zabrakło także wątku tęczowych opasek Black Eyed Peas. Wielu internautów zastanawiało się, czy cała akcja faktycznie była wcześniej uzgodniona, czy może na wizji prezenter minął się z prawdą. Kammel szedł jednak w zaparte, po raz kolejny zapewniając, że wszelkie szczegóły sylwestrowego występu grupy zostały ustalone z wyprzedzeniem.
Panie Tomaszu, to jak, tęcza Black Eyed Peas była uzgodniona, czy pan kłamał? - zapytała jedna z internautek.
Tęcze i dalsze oświadczenia w sprawie mniejszości - wszystko było uzgodnione. Ja nie kłamię w takich sprawach. W innych też nie - odpowiedział prezenter.
To mówisz, że wszystkie szczegóły garderoby BEP w Zakopanem były omówione? - napisała kolejna użytkowniczka.
Dokładnie. Pełne zawodowstwo - napisał, dodając w kolejnym komentarzu - Wszystkie szczegóły, całego ich występu. Garderoba, oświadczenia wygłaszane przez Willa. Wszystko - zapewnił.
W normalnym kraju nie trzeba byłoby tłumaczyć się z tego, co było uzgodnione, a co nie. To było tak bardzo żenujące. Ciekawa jestem, czy w "Wiadomościach" opaski będą usunięte, w ogóle nie będzie wzmianki o BEP. W Nowym Roku życzę Panu odwagi takiej, jaką miała Mel C - stwierdziła inna internautka.
A może warto wspólnie postarać się o normalność, żeby nie trzeba było takich rzeczy tłumaczyć? - zastanawiał się w odpowiedzi prezenter.
Kiedyś Pana lubiłam. Dziś naprawdę zastanawiał się, czy Pan wierzy w to, co mówi. I chyba naprawdę wolałabym, aby Pan nie wierzył - skomentowała jedna z użytkowniczek.
Wierzę w każde moje słowo. Każde. Szczególnie w to, co mówiłem podczas Sylwestra - odpisał Kammel.
Gdy zaś pewien użytkownik polecił prezenterowi zastanowić się, czy stacja, w której pracuje "na pewno promuje" wymienione w jego wpisie wartości, Kammel zapewnił, że "bardzo obstaje za tym, co napisał".
Tomasz Kammel odniósł się również do sprawy tęczowych opasek na InstaStories. Prezenter TVP udostępnił fragment jednego z artykułów, w którym pojawiło się stwierdzenie, że użytkownicy mediów społecznościowych odbierają gest muzyków jako "jednoznaczny gest solidarności z osobami LGBT".
No i bardzo dobrze to odbierają - skomentował Kammel. W kolejnym wpisie, odnosząc się do jednego z tweetów, po raz kolejny zapewnił zaś, że "wszystko, co powiedział, było prawdą".
Wierzycie w jego zapewnienia?