Aneta Glam ma teraz wszystko, czego chciała. Oprócz astronomicznej fortuny, z której może czerpać dzięki uprzejmości wieloletniego partnera, George'a R Wallnera, 50-latka zapewniła sobie ogólnopolską rozpoznawalność, na czym niewątpliwie bardzo jej zależało. Sympatię widzów dodatkowo zaskarbiła sobie udziałem w programie "Królowa przetrwania", gdzie pokazała się od tej bardziej "swojskiej" strony.
Sposobem Anety, żeby utrzymać się na fali są medialne wojenki z innymi celebrytkami i kontrowersyjne wyznania, którymi raczy media. Jakiś czas temu "żona Miami" wyznała na przykład podczas wywiadu z portalem "Co za tydzień", że z perspektywy czasu żałuje powiększenia piersi. To samo powtórzyła później na kanapie u Kuby Wojewódzkiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wpadłam w modę na duże biusty, jaka panowała w Miami, kiedy tam przyjechałam 11 lat temu. Wszystkie dziewczyny, które znałam, robiły sobie duże biusty i oczywiście też sobie zrobiłam. Bardzo żałuję. (...) Nie polecam kobietom operacji plastycznych - przyznała.
Zarazem zaprawiona w bojach celebrytka uwielbia wdawać się w internetowe pyskówki i nie potrafi odpuścić swoim hejterom. Ostatnio Anecie dostało się za mocno wycięty strój, w którym tańcowała na festiwalu muzycznym na Ibizie, prowokując tym samym serię kąśliwych komentarzy. Gwiazda nie pozostała dłużna jednemu ze swoich krytykantów, który w mało elegancki sposób skomentował jej podrasowane chirurgicznie "walory".
Ja na pani miejscu zmniejszyłbym biust - stwierdził jeden z komentujących.
Komentarz ten zadziałał na Glam jak płachta na byka i gwiazda "Królowej przetrwania" nie potrafiła puścić tej zniewagi płazem. Dlatego 51-latka pokusiła się na ciętą ripostę.
Tylko że ty nigdy nie będziesz na moim miejscu. No chyba że we śnie - odpisała.
Dobrze go "wyjaśniła"?