W sobotę Sylwia Bomba i Grzegorz Collins w końcu potwierdzili, że są parą. Jak na celebrytów przystało, zrobili to, pokazując się razem na ściance.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdjęcie z "przełomowego" eventu pojawiło się także na social mediach Sylwii Bomby i Grzegorza Collinsa. Zakochani zdecydowali się je opatrzyć oryginalnym podpisem.
Dobry wieczór! To my: Gruba i Łysy. Stara Mamuśka i Młodociany Synek. Czy wyglądamy dollarsowo? Wiemy, że to największy coming out tego roku - udźwigniemy ciężar show biznesu, tylko czy show biznes jest gotowy na taki Bombowo-Collinsowy zestaw? - mogliśmy przeczytać.
Publikacja spotkała się z duży odzewem. Najwięcej emocji zdecydowanie wzbudziła zaskakująca reakcja Grażyny Wolszczak.
What the f*ck? [ang. "Co do ku*wy" - przyp.red.] To serio? Że para taka? - napisała aktorka, rozpętując aferę, z której później musiała się tłumaczyć.
Internauta wytknął Sylwii Bombie auto od eks. Celebrytka stanowczo zareagowała
Wśród komentarzy poza gratulacjami pojawiło się i kilka mniej serdecznych uwag. Jeden z internautów postanowił odpowiedzieć na zadanie w opisie pytanie, czy wyglądają na wspólnym zdjęciu "dollarsowo".
Dollarsowo nie wyglądacie, bo Grzesiek chodzi w podróbach i żyje z pieniędzy fundacji, ty dostałaś samochód od byłego faceta i sama kupujesz podróby, więc jesteście siebie warci. Wyglądacie raczej jak pajace udający zarobasów - podsumował wyjątkowo złośliwie "fan".
Co ciekawe, doczekał się odpowiedzi od samej Sylwii. Celebrytka postanowiła odnieść się do zarzutu dotyczącego rzekomego auta od eks.
Dostałam samochód od byłego faceta? Hit! A dom kupiłam za spadek, który odrzuciłam - zareagowała wyraźnie rozbawiona, dodając:
Kotku, cały hajs, jaki mam od lat wielu, zarabiam sama! Pozdro.
I wszystko jasne?
Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i wypowiedz się już dziś.