Trzeba przyznać, że karierę Anny Lewandowskiej można rozpatrywać w kategorii fenomenu. W niezwykle krótkim odstępie czasu Lewej udało się osiągnąć sukces, o jakim większość polskich przedsiębiorców może jedynie marzyć i zbudować prężnie działające imperium. Choć miesiąc temu wyszło na jaw, że 31-latka spodziewa się drugiego dziecka, można odnieść wrażenie, iż w ostatnim czasie Ania jest jeszcze bardziej zabiegana niż zwykle.
Zarówno trenerka fitness, jak i jej mąż Robert należą do ścisłej czołówki najbogatszych Polaków, w związku z czym małżeństwo chętnie wykorzystuje swoją wysoką pozycję i udziela się charytatywnie.
W piątek celebrytka po raz kolejny dała swoim fankom pretekst do piana peanów na swoją cześć, biorąc udział w akcji charytatywnej, mającej na celu wsparcie 8-miesięcznego Patryka cierpiącego na rdzeniowy zanik mięśni. W związku z wielką zbiórką pieniędzy na chłopca, Lewandowska zdecydowała się wystawić na sprzedaż zaprojektowane przez siebie bluzy, z których dochód w całości zostanie przekazany na Patryka.
"Dzisiaj zasypaliście mnie setkami wiadomości!" - pochwaliła się Ania na Instagramie. "Kochani, pytacie cóż to będzie... JUŻ MÓWIĘ... Podobnie do zeszłego roku, szykuję specjalną (już drugą) edycję BLUZ "HEALTHY TEAM" którą zaprojektowałam (wkrótce Wam zdradzę więcej szczegółów), a zysk ze sprzedaży zostanie przekazany na CEL CHARYTATYWNY dla @wyzwanie_patrysia! Warto pomagać! Niech pomaganie będzie w MODZIE! Jesteś z nami? Jesteś w Healthy Teamie? Healthy Team POMAGA"
Szybko okazało się, że nie wszystkim spodobała się wielkoduszna inicjatywa Lewandowskiej. Jedna z internautek wytknęła Ani kompletne odrealnienie, zwracając uwagę na fakt, że cena bluzy jest zdecydowanie zbyt wysoka dla przeciętnego zjadacza chleba.
"Szkoda, że cena z kosmosu. Gdyby bluza kosztowała na przykład 100 zł, a można kupić za tyle fajną, dobrej jakości bluzę (czyli można takową za tyle wyprodukować) na pewno więcej osób by kupiło i Patryk dostałby więcej pieniędzy. 300 zł z bluzę to totalne przegięcie, dla zwykłego człowieka to abstrakcja. Szkoda, ze tak dużo pieniędzy bierzesz za kawałek materiału sygnowany Twoim nazwiskiem/logo. Sodówka uderzyła zdecydowanie, ceny Twoich produktów są absurdalne Anno."
Choć Lewandowska nie skomentowała zaczepki internautki, pod zjadliwym komentarzem szybko pojawiło się kilkanaście odpowiedzi obrończyń Lewej.
"Warto żebyś się trochę wyedukowała na temat zrównoważonej produkcji" - napisała jedna z nich. "Za 100 zł sprzedasz, jak wyprodukujesz w Chinach albo w Bangladeszu, gdzie są łamane prawa człowieka, nie mówiąc już o zanieczyszczeniu środowiska... Tu raczej nie o to chodzi..."