Gdy przed dwoma tygodniami Anna Lewandowska zdecydowała się włożyć tzw. "fat suit" i powygłupiać się w "zabawnej" relacji, popularna trenerka fitness ewidentnie nie spodziewała się konsekwencji, które przyjdzie jej potem ponieść. 32-latka została oskarżona przez aktywistkę Maję Staśko o "fat shaming", z czego skompromitowana gwiazda musiała się później gęsto tłumaczyć. Lewa postanowiła nastraszyć Staśko pozwem sądowym i kosztami w wysokości 50 tysięcy złotych, co w rezultacie jeszcze gorzej wpłynęło na jej i tak już mocno nadszarpnięty wizerunek.
Afera z domniemanym wyśmiewaniem osób otyłych zbiegła się z wakacjami karateczki, na które Ania i Robert wybrała się na włoską wyspę. Gdy zdjęcia z urlopu obiegły media, internauci zwrócili uwagę, że brzuch Ani (i tak mocno wyćwiczony) nie prezentuje się tak, jak na zdjęciach z sesji.
We wtorek mama Klarci i Laury w końcu miała okazję pokazać fankom efekty swojej współpracy z jedną z marek specjalizującej się w odzieży sportowej, prezentując zaprojektowaną przez siebie kolekcję treningową. Jak można było się spodziewać, tym, co zwróciło uwagę internautek, był przede wszystkim idealnie płaski brzuch Lewandowskiej wyeksponowany na czarno-białej fotografii.
Po co tak przerabiasz te zdjęcia? Boisz się pokazywać, jak wyglądasz po ciąży? - brzmiał jeden z komentarzy.
Anna nie pozostawiła zaczepki bez odpowiedzi. Gwiazda zapewniła, że nie poprawia swoich zdjęć, gdyż zwyczajnie "nie ma na to czasu" (nie odnosząc się do ewentualnego korzystania z pomocy grafików).
Słuchaj! Pokazuję się na livach w całości! - odparła. Nic nie przerabiam, nie mam na to czasu. A dobrze się czuję w swojej skórze. Wakacje są od czego, żeby odpuścić. A wakacje były... super.
Inna z "fanek" odniosła się do pamiętnych fotek Lewej z nad Morza Śródziemnego, zwracając uwagę na fakt, że brzuch 32-latki prezentował się na nich nieco inaczej.
Ania, fajne zdjęcia z wakacji (piszę o tym dużym brzuchu) - napisała. A ta d*upa na tym zdjęciu z 4F to kto?
Celebrytka wytłumaczyła zdjęcia z plaży tym, że podczas urlopu najzwyczajniej w świecie niczego sobie nie odmawiała.
Wakacje są od tego, żeby poluzować szelki - stwierdziła. A na kampanię przygotowywałam się.
Dociekliwe internautki nie odpuszczały.
Każde zdjęcie przerobione - stwierdziła jedna z nich. Tu pięknie. Na żywo - porażka... zupełnie inne ciało... Tu wszystko spięte do zdjęcia, tylko po co?
Nie przerabiam - zarzekała się Ania. Proszę, zapraszam na live workout.
Wierzycie w jej zapewnienia?