Za nami kolejna edycja gali MET, w ramach której raz do roku w nowojorskim Metropolitan Museum of Art spotykają się hordy gwiazd odziane w bezcenne stroje. Zadaniem gości było zinterpretowanie tematu wystawy "Karl Lagerfeld: A Line of Beauty" i złożenie hołdu zmarłemu w 2019 roku projektantowi. Również i tym razem wiele gwiazd odłożyło dostosowanie się do tematu przewodniego gali i wyłamało się z obowiązującego dress code'u.
Po oficjalnej gali naturalnie odbyło się afterparty, gdzie zaroiło się od gorących nazwisk. Imprezowiczki zrzuciły z siebie imponujące kreacje na rzecz nieco wygodniejszych (choć wciąż widowiskowych) looków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Irina Shayk przyszła na after party po MET Gali w dresach
Największe emocje wśród internautów wywołała jednak imprezowa stylizacja Iriny Shayk, która z jedwabnej sukni projektu Yohji Yamamoto wskoczyła w... zwykłe, szare dresy. Do bawełnianych spodni jedna z najsłynniejszych modelek świata dopasowała zwyczajny, biały tank top, wiśniową bomberkę i mieniące się złote botki ze szpiczastym noskiem. Co ciekawe, wygodny strój Iriny na elitarne wydarzenie nie był przypadkowy. Niezobowiązującym outfitem Rosjanka zignorowała sztywne, modowe reguły Karla Lagerfelda, który słynął ze swojej awersji do odzieży sportowej.
Spodnie od dresu to znamię klęski. Utraciłeś kontrolę nad własnym życiem, więc wychodzisz w nich na ulicę - powiedział kiedyś kreator mody.
Strój 37-latki (a raczej idący za nim przekaz) przypadł do gustu wielu internautom, o czym dali znać w morzu komentarzy.
Uwielbiam ją za to, że to zrobiła.;
Dowaliła do pieca. Czekałem, aż ktoś to zrobi.;
To jawne odniesienie do słów Karla. Nie podoba mi się ten strój, mimo to szanuję Irinę za to.
Wykazała się kreatywnością?