Zaginięcie Iwony Wieczorek od przeszło 12 lat pozostaje jedną z najbardziej tajemniczych i wciąż niewyjaśnionych rodzimych zagadek kryminalnych. W ostatnich tygodniach o zniknięciu 19-latki ponownie zrobiło się głośno. W prowadzonym śledztwie pojawiło się bowiem wiele nowych wątków. Policja ustaliła tożsamość oraz przesłuchała tzw. "mężczyznę z ręcznikiem", sporo mówiło się także o zatrzymaniu znajomego Iwony, Pawła P. oraz jego partnerki Joanny S. Mężczyźnie postawiono zarzuty związane z utrudnianiem śledztwa.
Zobacz również: Paweł P. usłyszał zarzuty w sprawie Iwony Wieczorek. Przypominamy, jak Janusz Szostak opisywał zeznania mężczyzny
Iwona Wieczorek spotykała się ze swoim kuzynem. Tak matka zaginionej mówiła o Patryku G.
Przypomnijmy, że sprawę tajemniczego zaginięcia Iwony Wieczorek przez lata badał Janusz Szostak. Dziennikarz śledczy poświęcił zniknięciu 19-latki dwie książkowe publikacje. W pierwszej z nich, zatytułowanej "Co się stało z Iwoną Wieczorek?", Szostak opisał najważniejsze tropy związane ze sprawą, przytaczając m.in. zeznania jej znajomych, w tym Pawła P. Dziennikarz kilkakrotnie wspominał także o niejakim Patryku G. - byłym chłopaku Wieczorek, który w noc jej zaginięcia bawił się w klubie Banana Beach w Jelitkowie.
Mimo rozstania, Iwona i Patryk wciąż byli sobie bliscy. Gdy w noc zaginięcia Wieczorek otrzymała od koleżanki wiadomość, że jej były "bawi się z jakimiś dziewczynami" w klubie, była nią wyraźnie zdenerwowana. Cytowany przez dziennikarza Marek Siewert, analityk z Komendy Głównej Policji, twierdził natomiast, że Iwona i Patryk G. byli o siebie zazdrośni i opisał ich jako "osoby, które niby się rozstały, a tak naprawdę wzajemnie im na sobie zależało". Zdaniem eksperta w feralną noc Iwona mogła samotnie ruszyć w kierunku domu, gdyż miała nadzieję, że "po drodze spotka Patryka". Co ciekawe, Wieczorek i Patryk G. byli nie tylko partnerami, lecz również... kuzynami. O tym, jak doszło do tego, że Iwona spotykała się z chłopakiem, który był z nią spokrewniony, w rozmowie z Januszem Szostakiem opowiedziała matka zaginionej, Iwona Kinda. Jak wyjaśniła kobieta, Wieczorek i Patryk G. nie znali się wcześniej i nie mieli pojęcia, że łączą ich więzy krwi.
To był błąd mój i mojej kuzynki, że nie wychowywałyśmy dzieci razem. Ona mieszkała w Gdyni, nasze dzieciaki się nie znały. Iwona i Patryk poznali się na dyskotece, zupełnie przypadkowo. Nie wiedzieli, że są kuzynami - cytował wypowiedź matki Iwony dziennikarz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Pracował nad sprawą Iwony Wieczorek. Tak opisuje jej otoczenie: "To nie było towarzystwo grzecznych chłopców i dziewczynek"
Jak wspominała matka Iwony Wieczorek, pewnego dnia jej córka po powrocie z dyskoteki oznajmiła, że poznała "super chłopaka" i zapytała, czy może przyprowadzić go do domu. Podczas wizyty matka nastolatki zorientowała się, że Patryk G. jest synem jej kuzynki. Kobieta była wręcz zszokowana i skontaktowała się z krewną. Później obie próbowały rozdzielić zakochanych, jednak bezskutecznie.
Przez dwa czy trzy miesiące próbowałyśmy to zakończyć, ale nie dało rady. Uczucie było silniejsze – Iwona zakochała się, i tyle. Później z kuzynką pogodziłyśmy się z tą sytuacją (...) - opowiadała Januszowi Szostakowi.
W rozmowie z dziennikarzem matka Wieczorek przyznała, że mogła mieć wpływ na rozstanie córki z Patrykiem G. - kobieta naciskała bowiem, by Iwona skupiła się na nauce i zdaniu matury. Para pozostała jednak ponoć w dobrych relacjach. Zdaniem matki zaginionej ich związek był "zawieszony, ale nie zakończony". Patryk G. miał też bardzo przeżyć zniknięcie Iwony. Jak jednak przyznała matka zaginionej w rozmowie z Szostakiem, chłopak włączył się w poszukiwania jej córki dopiero po kilku dniach. Patryk miał wówczas przyjść do matki Wieczorek i rozpłakać się.
Patryk G. był chłopakiem Iwony Wieczorek. Tak Janusz Szostak opisywał jego zeznania
W książce "Co się stało z Iwoną Wieczorek?" Janusz Szostak przyjrzał się także zeznaniom Patryka G. - w których jego zdaniem pojawiały się pewne nieścisłości. Jak opisywał dziennikarz, w noc zaginięcia nastolatki, jej eks "przebywał nieopodal miejsc, którędy przechodziła", bawił się bowiem w plażowym klubie Banana Beach. Co ciekawe, jednak podczas przesłuchania we wrześniu 2011 roku Patryk wypierał się pobytu w lokalu. Chłopak twierdził, że w noc zaginięcia Iwony do około 1 w nocy wraz ze znajomymi siedział "na ławkach przy deptaku przy Obrońców Wybrzeża". Zapytany przez śledczego, jakim cudem o pierwszej widziano go w klubie, skoro w tym czasie miał przebywać koło wejścia na plażę numer 58, ten zarzekał się:
Nie byłem w Banana Beach. Byłem, jak powiedziałem, na ławkach przy Obrońców Wybrzeża - mówił podczas przesłuchania.
Gdy następnie śledczy wspomniał, że Patryka G. widziano w klubie w towarzystwie dziewczyny, ten potwierdził, że był w lokalu z pewną kobietą, jednak "nie kojarzy tego z datą 17 lipca 2010 roku". Zapytany zaś o prawdopodobną drogę Wieczorek do domu, stwierdził, że gdyby ta chciała pójść pieszo, mogłaby wybrać zejście nr 55 lub 58. Podczas przesłuchania 25 lipca 2010 roku Patryk G. opowiadał o rozstaniu z Iwoną oraz mówił, co robił w noc zaginięcia. Wówczas stwierdził jednak, że na wspomnianym wcześniej deptaku przebywał do 2 w nocy.
Iwona Wieczorek była moją dziewczyną, a zarazem kuzynką. Rozstaliśmy się około dwa miesiące przed jej zaginięciem z uwagi na narastające kłótnie. Około tygodnia przed zaginięciem, to było o piątej rano, odebrałem telefon od Iwony. Skarżyła mi się, że została pobita przez moich kolegów, gdy wracała rano z imprezy do domu. Ona wtedy miała ich rozdzielać, bo się bili nieopodal Banana Beach. O zaginięciu Iwony dowiedziałem się 17 lipca 2010 roku o godzinie 19.00. Tej nocy przebywałem na deptaku w okolicach swojego osiedla z kolegami Pawłem S. i Pawłem J. Przebywaliśmy tam do około drugiej w nocy, a następnie udaliśmy się do domów – cytował zeznania Patryka G. Szostak.
W zeznaniach z czerwca 2011 roku Patryk G. znów utrzymywał, że opuścił deptak o pierwszej w nocy. Gdy śledczy wspomniał, że jego telefon o 2 w nocy logował się przy ul. Parkowej w Sopocie, ten nie potrafił tego wyjaśnić, mówiąc, że "musiał tamtędy przechodzić". W dalszej części przesłuchania były chłopak Wieczorek przyznał, że wcześniejsze zapewnienia o tym, że wrócił do domu o 1 były nieprawdziwe i tak naprawdę nie wie, o której było to godzinie. Stwierdził jednak, iż o 3:32 "na pewno zmierzał już do domu".
To nie był dla mnie żaden wyjątkowy dzień. Ja nie pamiętam nawet, co robiłem dwa dni temu - tłumaczył się.
Wspomniany wcześniej przez Szostaka Marek Siewert po analizie zeznań Patryka G. i jego kolegów był zdania, że były chłopak Wieczorek "nie mówi całej prawdy" na temat tego, co robił w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. W rozmowie z dziennikarzem Siewert podzielił się również pewną obserwacją na temat zachowania osób z otoczenia Iwony w czasie przesłuchań. Mężczyzna wspomniał, że Paweł P., składając zeznania, był niezwykle wyluzowany. Patryk G. natomiast miał być "bardzo spięty, jakby się czegoś bał".