W 2006 r. oboje znajdowali się dopiero na początku swych dróg artystycznych. Izabella Miko bardziej niż w swoim ojczystym kraju była rozpoznawalna za oceanem. Z kolei Maciej Zakościelny łamał kobiece serca jako podkomisarz Marek Brodecki w hitowych "Kryminalnych". Co ciekawe, do ich pierwszego spotkania nie doszło na planie serialu ani nawet na jednej z branżowych imprez. Wschodzące gwiazdy kina zostały sobie przedstawione... na imieninach bratowej aktorki.
Gdy zobaczyłam Maćka, od razu wiedziałam, że będą kłopoty! Taki szarmancki, uwodzicielski, zauroczył mnie od pierwszej chwili - tak w wywiadzie dla "Gali" Iza Miko wspominała ich pierwsze spotkanie.
Faktycznie, czar "polskiego Brada Pitta", jak wówczas określano w mediach Zakościelnego, zadziałał na blondwłosą 25-latkę. Ich znajomość szybko przerodziła się w coś poważniejszego, co zaowocowało debiutem na czerwonym dywanie podczas premiery filmu "Dlaczego nie!" w marcu 2007 r. Od tego momentu stali się jedną z najgorętszych par polskiego show-biznesu.
Izabella Miko i Maciej Zakościelny radzili sobie z wielką odległością
W archiwach agencji fotograficznych trudno znaleźć obfite fotogalerie z ich udziałem. Wynikało to bowiem z dzielących ich na co dzień tysięcy kilometrów. Podczas kiedy Iza wciąż podbijała amerykański rynek, jej ukochany, uchodzący za naczelnego amanta polskiego kina, nie schodził z planu komedii romantycznych i serialu kryminalnego stacji TVN.
Mimo sukcesów za oceanem, Izabella Miko była gotowa porzucić zagraniczną karierę, byleby tylko mieć Macieja Zakościelnego na co dzień u swego boku. Idealną okazją ku temu był wygrany przez nią casting do głównej roli w produkcji "Kochaj i tańcz", która związała ją z Polską na kilka miesięcy. Przeprowadzka do warszawskiego mieszkania partnera miała scementować z ich związek, a sama zainteresowana zaczęła nawet przebąkiwać o ślubie. Wbrew oczekiwaniom, pierścionek zaręczynowy nie zalśnił na jej palcu. Po zakończonych pracach nad zmiażdżonym przez recenzentów filmie tanecznym, Miko o dziwo nie powróciła od razu za ocean. Jak się okazało, spakowała wszystkie swoje walizki i opuściła lokum ukochanego.
On bywa wszędzie sam, ona mieszka u swojej mamy. Jednak oboje chcą pozostać ze sobą w dobrych stosunkach. Myślę, że to dobry znak na przyszłość. Może muszą po prostu wszystko przemyśleć. Kto zresztą wie, czy za jakiś czas nie okaże się, że za sobą zatęsknili? - tak w 2008 r. redaktorzy tygodnika "Życia na Gorąco" snuli domysły na temat dalszych losów szeroko komentowanej pary, powołując się na niezawodnych osobach z ich otoczenia.
Miko i Zakościelny po wielu latach znów się spotkali
Planowaniu ich wspólnej przyszłości nie służyły też doniesienia o rzekomej niechęci matki Zakościelnego do aktorki. Pomimo tego Izabella Miko z perspektywy czasu doceniła spędzone z gwiazdorem intensywne 2 lata.
Jestem wdzięczna za wszystko, co się wydarzyło w moim życiu. To był piękny związek, nigdy bym tego nie wykasowała - czule podkreśliła w rozmowie z Wideoportalem.
Wygląda na to, że faktycznie ich rozstanie przebiegło w pokojowej atmosferze. Blisko miesiąc temu internet obiegła relacja z bożonarodzeniowego spotkania w Zamku Książąt Lubomirskich, podczas którego szanowni gospodarze ugościli prawdziwy misz-masz osobistości w postaci m.in. Pauliny Smaszcz, Natalii Lesz i Marioli Bojarskiej-Ferenc. Prawdziwym zaskoczeniem była jednak obecność na zbiorowym selfie... Macieja Zakościelnego i Izabelli Miko, którzy zapozowali do wspólnego zdjęcia po raz pierwszy od ponad 15 lat.
W komentarzach zamieszczonych przez czytelników Pudelka odezwała się sentymentalna nuta. Dawni fani aktorskiej pary spostrzegli, że wolni od miłosnych zobowiązań ekspartnerzy, niczym Ben Affleck i Jennifer Lopez, ponownie mogliby nawiązać bliską relację, tym bardziej, że już niedługo minie 20. rocznica ich poznania. Miejmy nadzieję, że w przypadku takiego biegu zdarzeń, czeka ich bardziej obiecująca przyszłość.