Izabella St. James, którą znamy z programu TVN-u Żony Hollywood, przez dwa lata, była króliczkiem Playboya. Swoje doświadczenia z tego okresu opisała nawet w książce. Teraz ma ona zostać opublikowana w Polsce, więc Iza chętnie i długo opowiada w mediach, jak wyglądało jej życie utrzymanki.
Jak się wprowadziłam do Hefnera, to był raj na ziemi. Piękny dom, ogrody, basen, sauna, wodospady. Hef ma też prywatne zoo i zwierzątka, które ja kocham bardzo. Wszystko było bardzo fajne, ale po jakimś czasie brakowało mi prawdziwej miłości. Na początku byłam naiwna, bo kochałam Hefa jako osobę, byłam nim zafascynowana. Myślałam, że dużo się od niego nauczę - wspomina.
Iza zapewnia też, że Hefner traktował ją inaczej niż resztę swoich prostytutek, bo "była wykształcona".
"Króliczek Playboya" to jedno z najbardziej rozpoznawalnych logo na świecie. Myślałam, że to jest jednorazowe w życiu, żeby poznać taką osobę, ale to nie była prawdziwa miłość. Pozwoliłam sobie na tę przygodę, ale to było takie puste życie. Nie mogę tak nic nie robić. Leżeć koło basenu codziennie i popijać kolorowe drinki. Chciałam pracować, dalej się uczyć, chciałam znaleźć prawdziwą miłość z rówieśnikiem. Chociaż Hef i ja mieliśmy ciekawe rozmowy. Myślę, że mój związek z nim był inny niż z pozostałymi dziewczynami. Dlatego, że byłam wykształcona.
Myślicie, że naprawdę w to wierzy?
Przypomnijmy, jak tłumaczyła nam, że "sponsoring to nie prostytucja": "Żona Hollywood" odpowiada Pudelkowi: "NAZYWANIE MNIE PROSTYTUTKĄ MNIE OBRAŻA!"
Źródło: Agencja TVN/x-news
