Jacek Braciak jest uznanym i docenianym przez krytyków aktorem, ale największą popularność i sympatię widzów zyskał dzięki roli ekstrawaganckiego projektanta Pshemko w serialu BrzydUla. Choć wielu fanów liczyło na to, że Braciak dołączy do obsady nowej odsłony serialu, tak się niestety nie stało. Aktor zdradził powody tej decyzji w książce Zawód: aktor. Nie szczędził gorzkich słów pod adresem TVN-owskich produkcji...
Zdarza mi się dostawać propozycje seriali z TVN, ale one są wszystkie takie same, pomijając już obsadę, takie glamour, okrągłe. Mam wrażenie, że scenariusze, dialogi są pisane jak w epoce Adama Bahdaja, a autor ma trzydzieści lat. Facet w moim wieku na przykład mówi: "Gdybym wiedział, tobym się z nią nie chajtał". Na litość boską, kto tak mówi? Albo tak: "Masz jakieś alko?". Ręce opadają. Same kalki, figury, sztance. Tam nie ma ludzi, nie ma życia. Wiecznie te damy w swetrach z za długimi rękawami patrzą na Warszawę nocą… Widzę role, sposób opowiadania, reżyserię nie do odróżnienia. Tam pracują różni reżyserzy, ale jeśli ogląda się te seriale jeden po drugim, wyglądają, jakby robiła je jedna osoba - wyznał.
Braciak mocno skrytykował serial Prosto w serce, w którym główną role grała Anna Mucha.
"Brzydula" była niezła, ale już "Prosto w serce" koszmarne. Ale ja z tego żyłem przez półtora roku. Miałem szczęście, że zagrałem w "Ja to mam szczęście", które było dobrym serialem, miałem tam dużo dni zdjęciowych, a co za tym idzie - dużo pieniędzy. Nie traktowałem i nie traktuję tego zawodu jako misji, posłannictwa, to jest moje źródło utrzymania - dodał.
Myślicie, że Ania się obruszy?