Jacek Dehnel to wybitny polski pisarz, poeta, tłumacz oraz malarz. Uznanie zdobył już na początku kariery literackiej - za debiutancki tom "Żywoty równoległe" otrzymał w 2005 r. Nagrodę Fundacji im. Kościelskich, a rok później Paszport Polityki w dziedzinie literatury. Dehnel jest również ceniony za swoje odważne stanowisko w kwestiach społecznych, zwłaszcza dotyczących praw osób LGBTQ+. Pięć lat temu pisarz wraz z mężem, Piotrem Tarczyńskim, wyprowadził się z Warszawy do Berlina. Teraz zakochani podjęli jednak decyzję o opuszczeniu Niemiec.
Autor powieści "Rozdarta zasłona" zadecydował kilka lat temu o wyprowadzce z ojczyzny, gdyż "uważał nastroje w Polsce za zbyt ksenofobiczne, zbyt homofobiczne i agresywne". Tymczasem Dehnel zapowiedział na łamach "Newsweeka" powrót do Polski, dokładnie argumentując swoją decyzję. Fragmenty jego wypowiedzi na temat Berlina zacytował już popularny niemiecki dziennik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pisarz Jacek Dehnel po pięciu latach w Niemczech wraca do Polski
W najnowszym wywiadzie, który odbił się szerokim echem nie tylko w Polsce, Jacek Dehnel przyznał, że tuż po przeprowadzce do Niemiec w nowym kraju doskwierało mu niewiele problemów. Wyliczył jednak pierwsze niedogodności, z którymi się spotkał.
Na początku nasze problemy z Berlinem były nieliczne: zapóźnienie technologiczne, fatalny internet, niemożność płacenia kartą w wielu miejscach, kłopoty z założeniem konta (urzędniczka wyrzuciła nas z banku, bo łamaną niemczyzną zapytaliśmy, czy możemy założyć rachunek po angielsku), ale jednak przed biurokracją chroniło nas bycie na stypendium. Schody zaczęły się dopiero później - powiedział w rozmowie z "Newsweekiem".
Jacek Dehnel opowiedział o realiach życia w Berlinie
W dalszej części rozmowy Dehnel podkreślił, że w Berlinie dla niego "najgorsze są kwestie biurokratyczne", aby następnie opowiedzieć też nieco o mieszkańcach metropolii. Pisarz mówił m.in., że "męczące jest ciągłe użeranie się z pasywno-agresywnymi ludźmi, którzy mają pretensje o wszystko". Jak sam przyznał, "z radością pakuje walizki".
Problemy są systemowe. wynikają, jak sądzę, z przekonania, że Niemcy osiągnęły koronę stworzenia w czasach Helmuta Kohla i nic już nie trzeba zmieniać, za to na wszystkim trzeba oszczędzać - grzmiał Dehnel.
Niemiecki dziennik cytuje polskiego pisarza, który wyprowadza się z Berlina
Polski pisarz zaznaczył, że jest jednym z wielu dobrze wykształconych cudzoziemców, którzy decydują się na opuszczenie stolicy Niemiec. W rozmowie z "Newsweekiem" stwierdził, że minęły czasy Berlina jako "symbolu wolności". Wspomniał też, że z "z dużą ulgą myślę o opuszczeniu tego upadłego kraju". Jego wypowiedzi zacytował już dziennik "Berliner Zeitung".
Mądrzy Polacy wyjeżdżają z Berlina do Warszawy, bo "państwo niemieckie stosuje systemowy mobbing" (...). Dehnel postrzega siebie jako przedstawiciela rosnącej kasty, która opuszcza niemiecką stolicę z rozczarowania, by szukać szczęścia w lepszym kraju - czytamy na łamach internetowej wersji niemieckiego czasopisma.
Dziennik zwrócił także uwagę na wypowiedź Dehnela na temat "tradycyjnego pruskiego chamstwie", które Niemcy "mogą sobie wpisać na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO". Redakcja "Berliner Zeitung" podkreśliła również, że wywiad Polaka wywołał sporo kontrowersji w mediach społecznościowych.
ZOBACZ TEŻ: Wzburzony Jacek Dehnel punktuje Kazika: "Wie, gdzie stoją konfitury i zawsze się ustawia FRONTEM DO SŁOIKA"