Krystian Ochman dał popis swoich wokalnych umiejętności w Turynie, co zapewniło Polsce awans do finału Eurowizji. Wokalista jest doceniany przez zagranicznych dziennikarzy i krytyków, ale raczej nie jest wymieniany w ścisłym gronie faworytów. Oczywiście wiele będzie zależało od widzów, którzy mogą niespodziewanie wywindować Ochmana na górę zestawienia. Do Polonii i wszystkich obcokrajowców przebywających w Polsce postanowił zaapelować Jacek Kurski.
Trzymajmy kciuki. Apeluję do wszystkich państwa, którzy mają znajomych, rodzinę poza Polską, a przecież mnóstwo kontaktów mają Polacy, jest 20 mln poza Polską ludzi polskiego pochodzenia, mamy 3 mln Ukraińców, którzy mogą głosować na Polaka, będąc w Polsce. Tego blokady nie obowiązują, chyba że mają polskie telefony. Niech wszyscy się zmobilizują, bo mamy szansę i trzeba to wykorzystać - mówił Kurski w rozmowie z Plejadą.
Prezes TVP, który przebywa w Turynie wraz z polską delegacją, został poproszony o ocenienie szans Polski na zwycięstwo. Pokusił się o dość ostry komentarz:
Pytanie jest jedno i to definiuje mój nastrój: czy Europa, która jednak produkuje bardzo dużo tandety, chałtury i czasem bazarowego sposobu komunikacji artystycznej, zdobędzie się na to, żeby ten genialny głos, piękna barwa i wspaniały, kontrolowany wykon zostały zauważone i się przebiły. Myślę, że są na to szanse i bardzo bym chciał, żeby Krystian odniósł sukces, przy czym chciałbym ostudzić oczekiwania, bo zawsze, jak się mówi, że idziemy po zwycięstwo, to się przegrywa. Ja mam jedno oczekiwanie: niech Europa pozna się na tym głosie i wtedy ja będę spokojny o dobry wynik - stwierdził.
Jest kilka ładnych hal w Polsce, ale o żadnej nie będę mówił, dopóki nie zobaczę zwycięstwa. Studzę emocje, cieszmy się z każdego wyniku w pierwszej piątce, a nie żądajmy zwycięstwa - dodał.
Jacek Kurski zapewnił też, że gdyby Ukraina zwyciężyła w wielkim finale, Telewizja Polska dołoży wszelkich starań, by pomóc naszym sąsiadom w organizacji konkursu.
Zawsze jesteśmy otwarci. Udostępnienie hal jest w gestii poszczególnych miast czy sponsorów tytularnych, tutaj chodziłoby pewnie o pomoc w realizacji, produkcji takiego sygnału, to są realne koszty. Zawsze jest chęć pomocy, ale też są procedury, które nas wiążą jako spółkę Skarbu Państwa, spółkę publiczną, tutaj obowiązuje nas dyscyplina, w związku z czym nie mogę szafować obietnicami poza ogólnie dobrą wolą w tym temacie - zdradził prezes TVP.