Jacek Poniedziałek jako jeden z pierwszych przedstawicieli świata kultury zabrał głos na temat swojej orientacji seksualnej. Bez ogródek przyznał w jednym z wywiadów, że jest gejem, co wymagało od niego nie lada odwagi, zwłaszcza w czasach, kiedy publiczne coming outy nie były na porządku dziennym, a o związkach z osobami tej samej płci mówiono jedynie w kręgach najbliższej rodziny i przyjaciół. Niewątpliwie pozytywnym zjawiskiem było to, że aktor nie został wykluczony ze środowiska artystycznego. Wręcz przeciwnie, wciąż obsadzano go w rolach filmowych amantów.
Aktor wykorzystał swą nieskrępowaną szczerość w mówieniu o niełatwych doświadczeniach z przeszłości, spisując je i publikując w formie autobiografii. Czytelnicy "(Nie)Dziennika" mogli dowiedzieć się więcej m.in. na temat skomplikowanej relacji Poniedziałka z rodzicielką. Traumy z dzieciństwa niewątpliwie przełożyły się też na jego olbrzymie trudności w budowaniu trwałych więzi ze swoimi wybrankami.
Jacek Poniedziałek zdradził swojego partnera
Na ostatnim roku studiów w krakowskiej PWST aktor poznał reżysera teatralnego Krzysztofa Warlikowskiego. Ten szybko dostrzegł jego potencjał, obsadzając go w swoich pierwszych adaptacjach dzieł zagranicznych dramatopisarzy. Z czasem stał się jedną z największych inspiracji młodego twórcy. Ich bliska relacja zawodowa przełożyła się też na wspólne życie. Zakochani w sobie mężczyźni przez pewien czas mieszkali nawet pod jednym dachem z żoną Warlikowskiego.
Nigdy nie miałem go tylko dla siebie. Ona też pewnie płakała, bo musiała go dzielić ze mną - odsłonił kulisy ich miłosnego trójkąta w swojej książce "Wyjście z cienia".
Jacek Poniedziałek i jego starszy o 3 lata partner spędzili u swego boku ponad dekadę. Niewierność aktora przekreśliła jednak ich szanse na dalszą wspólną przyszłość.
Krzysiek mi wybaczył, tylko problem polegał na tym, że kłamałem. Gdybym umiał porozmawiać szczerze… Ale nie umiałem. Wydawało mi się, że jak będę milczał lub kłamał, to mniej będę go ranił, a było odwrotnie. (...) To ja jego zdradzałem, a on mnie nie. Nasz związek mógłby trwać do dziś, tylko ja go skrzywdziłem, on wpadł w depresję, to zostawiło jakieś rany. Dziś, i już od lat, jesteśmy przyjaciółmi - czuli dla siebie, łagodni, lojalni, dobrzy, wyrozumiali. To jest wielka wartość. Można pozostawać w bliskiej relacji bez seksu - opowiedział otwarcie w wywiadzie opublikowanym na łamach "Repliki".
Panowie nadal współpracują ze sobą przy kilku spektaklach prezentowanych w warszawskim Nowym Teatrze. Sam zainteresowany przyznał, że po rozstaniu z Krzysztofem Warlikowskim zbudował jeszcze dwa poważne związki. Obydwa zakończyły się jeszcze szybciej niż jego relacja z reżyserem.