Jacek Poniedziałek od lat walczył o uznanie w środowisku artystycznym. Ma na swoim koncie wiele kreacji aktorskich, które zapadły w pamięci widzów. Niestety, dużo gorzej wiodło mu się w życiu prywatnym, o czym wielokrotnie opowiadał.
Zobacz: Jacek Poniedziałek pokonał uzależnienie: "Po spektaklu było picie i nie ukrywam, że TEŻ ĆPANIE"
Problemy w sferze prywatnej Jacka Poniedziałka stały się obiektem medialnej debaty jeszcze w zeszłym roku. Aktor w kolejnych wywiadach mówił o uzależnieniu od alkoholu i używek, a także o tym, że wstydził się życia w biedzie. Wspominał też o szeregu nieprzepracowanych problemów, które przełożyły się na jego dorosłe życie.
Obecnie Poniedziałek szykuje się do premiery swojej książki (Nie)Dziennik, gdzie porusza właśnie kwestie związane z uzależnieniem od narkotyków, alkoholu i przygodnego seksu. Tak intymne zwierzenia wymagają oczywiście odpowiedniej promocji, dlatego Jacek zgodził się na rozmowę z Markiem Sekielskim, któremu opowiedział o czym, z jakimi demonami zmagał się w ostatnich latach.
Odurzanie się było sposobem odreagowania, ale też poradzenia sobie z napięciem. Napięcie, które występuje pomiędzy aspiracjami, karierą, a tym, jak postrzega się swój potencjał. (...) To mnie przeraziło, że podczas tych epizodów, mogę zabić. Mogę siebie zabić. Mogę wpaść pod tramwaj, skoczyć z wysokiego piętra, może stać się wszystko. Po wszystkim nie pamiętasz dosłownie nic. Wtedy postanowiłem, że muszę z tym skończyć. Nie tylko dlatego, że czułem się coraz gorzej. Wszystko zawalałem. Miałem umawiane wywiady i nie przychodziłem do studia, bo po prostu byłem nieprzytomny - wspomina.
Teraz Jacek twierdzi, że wyszedł na prostą, jednak nieprzyjemnych wspomnień pozostało mu dużo więcej. Jak sam stwierdził, niektóre spektakle grywał "w stanie przedśmiertelnym", a podczas wyjazdu z ekipą spektaklu do Amsterdamu spróbował grzybów halucynogennych. Niestety przez to nie był w stanie wcielić się w rolę, więc spektakl odwołano, a on musiał za to zapłacić z własnej kieszeni.
Aktor poświęcił też chwilę swojej mamie, która samotnie wychowywała synów. Ojciec Jacka zmarł, gdy ten miał zaledwie 4 lata. Z tego powodu wszystkie obowiązki spadły właśnie na nią, przez co była "umęczona i bez pomocy". Przy okazji aktor zdobył się też na szokujące wyznanie.
To był heroizm w tamtych czasach. Siłą rzeczy nie dała mi ciepła, bo nie miała odrobinki przestrzeni na to w swoim dniu, w swojej duszy. Była też bardzo zaszczuta przez swoją matkę. Matka mojej mamy przespała się z moim ojcem. Jak moja mama miała być potem normalna? Ona ich nakryła. Takie rzeczy z człowiekiem zostają - zdradził.
Jak sam zapewnia, dziś od roku trwa w trzeźwości, a książka ma być sposobem na rozliczenie się z demonami przeszłości. Nie jest to jednak łatwa walka, a na co dzień aktor zmaga się z depresją, która była efektem zaprzestania nadużywania alkoholu. Twierdzi jednak, że była to dobra decyzja i powoli uczy się panowania nad emocjami oraz życia "bez filtra".
Spodziewaliście się, że aż tyle przeszedł?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!