Odkąd niemal miesiąc temu urodził się długo wyczekiwany syn Małgorzaty Rozenek i Radosława Majdana, świat gwiazdorskiej pary kręci się praktycznie tylko wokół pociechy. Niemal każdy kolejny wpis "Perfekcyjnej" poświęcony jest macierzyństwu i nowej rzeczywistości z małym Henrykiem u boku.
Zobacz: Dumna Małgorzata Rozenek chwali się #DziennąPorcjąHenryka: "To wersja limitowana, DROGA W PRODUKCJI"
Choć nowy członek rodziny to z pewnością sporo dodatkowych wydatków, przedsiębiorcza Gonia radzi sobie na tyle dobrze, że postanowiła odciążyć finansowo swojego byłego męża. Jacek Rozenek, który w 2019 roku przeszedł udar mózgu, od początku może liczyć na wsparcie matki swoich dzieci. Niedawno dobroduszna Rozenek zaproponowała, by jej zmagający się z problemami zdrowotnymi i finansowymi eksmąż przez jakiś czas nie płacił alimentów na synów.
Okazuje się, że relacje rodziców Stanisława i Tadeusza są na tyle dobre, że Jacek zdążył już poznać ich młodszego brata. Choć aktor w rozmowie z Faktem wspomniał, że widział "Dzidziusia Majdana", nie chciał zdradzać szczegółów:
Nie chcę o tym mówić. Jestem wdzięczny Małgosi za wszystko. Widzę, że ona jest zadowolona, a wszystko układa się cudownie - stwierdził Rozenek.
51-latek dodał także, że jego synowie narodziny młodszego brata przyjęli bardzo dobrze i potwierdził, że planuje spędzić z dziećmi część wakacji:
Ale jeszcze nie wiem gdzie. Nie mam skonkretyzowanych planów… - stwierdził.
Jacek otworzył się także na temat swojego zdrowia, przyznając, że wciąż walczy o to, by powrócić do pełni sił:
Cały czas mam rehabilitację i to czasem sześć dni w tygodniu po cztery godziny - relacjonuje i dodaje:
Rehabilitacja w tej chorobie jest nieziemsko morderczo trudna, a jeszcze bez odpowiednich zasobów finansowych, to jest masakra…
Okazuje się, że Rozenek chce pomóc innym osobom, którym przyszło mierzyć się ze skutkami udaru.
Chcę wspomóc ludzi, którzy też przez to przeszli czy przechodzą. Okazuje się, że to przy okazji bardzo silna choroba psychiczna, więc dlatego ludzie po udarze się nie podnoszą, rezygnują z życia i w ogóle ich nie widać. A to dotyczy olbrzymiej liczby Polaków. Rocznie około 70 tysięcy osób… - ubolewa i dodaje:
Napiszę książkę, by podpowiedzieć ludziom, co zrobić, żeby się wyrwać z tego zamkniętego kręgu - zapowiada i zapewnia, że powoli wraca do pracy:
We wrześniu zaczynam próby do nowej sztuki.
Relacje Małgorzaty i Jacka powinny być wzorem dla rozwiedzionych par?