Jacek Sasin, wicepremier i minister aktywów państwowych, w ostatnich miesiącach dorobił się niechlubnej etykiety "organizatora" "wyborów" prezydenckich, które się nie odbyły. Jak pamiętamy, wybory miały być korespondencyjne, w co miano zaangażować Pocztę Polską. Ostatecznie do urn poszliśmy w drugim terminie, a na wybory, których nie było, wydano 70 milionów złotych. Zapłacili podatnicy.
Pociąg do obracania pieniędzmi najwyraźniej wciąż cechuje Jacka Sasina, którego resort zawarł właśnie osobliwą umowę. Jak informuje Wirtualna Polska, Ministerstwo Aktywów Państwowych podpisało kontrakt z mobilną makijażystką. Ma ona malować przedstawicieli ministerstwa, którzy występują w programach telewizyjnych. Koszt jej usług wyceniono na 10 tysięcy złotych.
Resort tłumaczy, że kwotę wykorzystano zaledwie w jednej trzeciej. Faktycznie,10 tysięcy złotych to zaledwie drobny ułamek w porównaniu do 70 milionów jednorazowo wydanych na wybory, które się nie odbyły. Najwidoczniej ministerstwo urzekło portfolio makijażystki Moniki Kędzierskiej-Tymon – okazuje się, że współpracowała między innymi z Joanną Koroniewską i Sławomirem, autorem hitów takich jak "Miłość w Zakopanem" oraz "Moja mała znów zarosłaś".
Wiadomo, że zatrudnienie makijażystki wynika z faktu pandemii koronawirusa – teraz stacje telewizyjne odmawiają wykonywania mejkapu na miejscu, więc ministerstwo Jacka Sasina postanowiło wziąć sprawy w swoje ręce.
Umowa obejmuje przygotowanie przedstawicieli ministerstwa aktywów państwowych do wystąpień w programach telewizyjnych. Chodzi o wykonanie, niezbędnego w takich przypadkach, profesjonalnego podkładu maskującego z zachowaniem reguł wynikających z reżimu sanitarnego. W normalnych warunkach jest on wykonywany w siedzibie stacji. A wobec obostrzeń i zagrożenia epidemicznego to na resorcie spoczywa stosowne przygotowanie – czytamy.
Wirtualna Polska przypomina także, że dwie makijażystki współpracujące z Jarosławem Kaczyńskim oraz Joachimem Brudzińskim i Beatą Szydło, zrobiły kariery w polityce.