W ostatnich tygodniach z ust polityków partii rządzącej padło publicznie wiele skandalicznych i homofobicznych wypowiedzi. W swoim przemówieniu prezydent Andrzej Duda niejako pozbawił osoby nieheteronormatywne człowieczeństwa, mówiąc, że "LGBT to nie ludzie tylko ideologia". Można było się spodziewać, że takie słowa pogorszą już i tak trudną sytuację dyskryminowanych mniejszości seksualnych. Dowodem na to jest choćby historia Jacka Szawioły znanego z programu "Gogglebox". Celebryta został pobity za to, że jest zdeklarowanym gejem. Co ciekawe, Szawioła pracował kiedyś jako fryzjer Andrzeja Dudy.
Gwiazdor TTV pokazał na Instagramie swoją zakrwawioną twarz i wygłosił krótki apel do wszystkich, którzy używają języka hejtu i uprzedzeń.
"Zanim napiszesz mi po raz kolejny, czy spódniczka była za krótka, czy ja coś źle powiedziałem, czy ja powinienem się obnosić, powiem ci: Pi*rdol się" - wyznał.
W rozmowie z Gazetą.pl celebryta opowiedział okolicznościach zdarzenia.
W nocy zostałem pobity na mojej własnej klatce. Całe zajście zostało nagrane przez kamery i dowiedziałem się, kto to zrobił, została wezwana policja. Panowie byli bardzo pomocni, czego nie mogę powiedzieć o ratownikach z pogotowia. Byłem wypytywany przez nich, czy nie choruję na HIV albo czy nie mam koronawirusa, lub czy nie jestem na kwarantannie. Krwotok z nosa trwał. Postanowiłem zadzwonić do koleżanki prawniczki i zapytać, czy mam jechać do szpitala, jak radzi pan z pogotowia, jednocześnie brzydząc się mnie dotknąć. Powiedziała, żebym jechał - stwierdził.
Dodatkowo gdy oprawca uciekał, wypuścił z klatki schodowej psa Szawioły, z którym ten miał wyjść na spacer.
Zamiast pojechać do szpitala, mimo krwawiącego nosa spędziłem cały poranek na szukaniu mojego ukochanego psa - wyznał. Dodał też, że funkcjonariusze policji, którzy zajmowali się sprawą byli bardzo empatyczni i pomogli w poszukiwaniach.
Życzymy Jackowi dużo zdrowia!