Przed objęciem przez jej męża urzędu prezydenta, Agata Kornhauser-Duda pracowała jako nauczycielka. Z racji nowych obowiązków związanych z byciem pierwszą damą, musiała zrezygnować z tej roli.
Jak przypomina "Fakt", mimo braku typowej aktywności zawodowej Agaty Kornhauser-Dudy, państwo opłaca jej składki emerytalne. Jest to możliwe dzięki wprowadzonym przepisom, które zakładają "rekompensatę" dla pierwszych dam. Przepisy te weszły w życie w 2021 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tabloid podkreśla, że składki na ubezpieczenie społeczne pierwszych dam są wypłacane również wstecz. Wylicza się je na podstawie prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia. Gdy Andrzej Duda objął w 2015 roku fotel prezydenta, wynosiło ono 3959 zł. Teraz wzrosło o blisko 3000 zł. "Fakt" wylicza, że konto emerytalne pierwszej damy powinno być zasilone kwotą 83 tys. zł. Natomiast do końca 2023 roku powinno się tam uzbierać 99,6 tys. zł.
Dzięki temu Agata Kornhauser-Duda będzie mogła liczyć na wyższą emeryturę o 400 zł miesięcznie za pełnienie swoich obowiązków jako pierwsza dama. Na naliczanych dodatkowych składkach od prognozy przeciętnego wynagrodzenia zyskały już także inne pierwsze damy. Mowa o Annie Komorowskiej i Jolancie Kwaśniewskiej.
Przed wygranymi wyborami przez Andrzeja Duda, jego żona była nauczycielką. Agata Kornhauser-Duda przez 17 lat pracowała w szkole, ucząc języka niemieckiego w II Liceum Ogólnokształcącym w Krakowie.