Po sukcesie pierwszej edycji Azja Express kolejki celebrytów szybko ustawiły się, by wziąć udział w kolejnej. Okazuje się, że niektórzy nawet dosyć desperacko pragnęli pojawić się w programie. Łukasz Jakóbiak, który od lat walczy o sławę, postanowił obdzwonić znajomych (i nieznajomych) celebrytów i błagać ich, by wzięli go ze sobą. Joanna Przetakiewicz w rozmowie z Dzień Dobry TVN przyznała, że rozmawiał z nią o programie na wiele miesięcy przed tym, kiedy padło zapytanie ze strony TVN-u.
Wiedziałam, że Jakóbiak nie będzie marudził i mnie zanudzał. Wzięłam go, bo zwizualizował to marzenie wcześniej. Zadzwonił do mnie wiele miesięcy przed i powiedział: jakbyś kiedyś mogła komuś wspomnieć, że moim marzeniem jest wystąpić w Azja Express, to ja byłbym najszczęśliwszy na świecie.
O sobie dodała tylko, że zdecydowała się na udział w programie, by sprawdzić, czy wygra jej zamiłowanie do luksusu, czy waleczność.
Kocham ryzykować. Ja nigdy nie byłam pod namiotem, nienawidziłam tego. Raz byłam pod namiotem kilka godzin z chłopakiem i uciekłam. Azja Express to największa przygoda mojego życia. Uwielbiam chodzić po ostrej krawędzi. Zastanawiałam się co wygra, czy moje zamiłowanie do czystości, luksusu, komfortu, czy moja waleczność i ambicja.
Ciekawi jesteśmy, do ilu osób Łukaszek zadzwonił z podobną propozycją. Gratulujemy, po raz drugi znalazł się na liście kandydatów do żenady roku, a mamy dopiero maj...
Zobacz też: Jakóbiak OSZUKAŁ FANÓW, że wystąpił w programie DeGeneres! "Jeżeli czegoś bardzo pragnę, to ZAPIER*ALAM!"
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news