Wydawać by się mogło, że po absolutnym piekle z ich udziałem, które rozgrywało się na oczach całej Polski, Jakub Rzeźniczak i Magdalena Stępień dadzą już sobie spokój z kolejnymi oświadczeniami i przerzucaniem się nawzajem oskarżeniami. Minęło jednak kilka miesięcy i Rzeźniczak znów postanowił rzucić podejrzenie na swoje partnerki.
Zobacz: Ewelina Taraszkiewicz ODPOWIADA na oskarżenia Jakuba Rzeźniczaka o prostytucję: "Pokaż dowody!"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jakub Rzeźniczak oczernia Magdalenę Stępień
W najnowszym odcinku podcastu Żurnalisty Rzeźniczak spory fragment swojej opowieści poświęcił właśnie Stępień. W przedziwny sposób nakreślił początki swojej znajomości z Magdą. Naturalnie nie widzi tu po swojej stronie żadnej winy. Wyraźnie sugeruje natomiast, że matka Oliwiera nim manipulowała...
My się poznaliśmy jakoś pod koniec lutego i pamiętam, że po dwóch tygodniach wybuchła pandemia, więc pamiętam, Magda do mnie przyjechała. To był jeszcze czas... Tu wróci temat Edyty. Krążyło już od wielu, wielu miesięcy, że już z Edytą nie jestem. My byliśmy jakby po cichu, bo my byliśmy jeszcze po tym, jak dowiedziała się o Inez. My do siebie wróciliśmy i byłem jeszcze wtedy z żoną. Ona uczestniczyła już wtedy w "Tańcu z Gwiazdami", a ja mieszkałem w Płocku... Magda wtedy do mnie przyjechała.
Trudno tu podążać za narracją Rzeźniczaka, ale z jego relacji wynikałoby, że Stępień zamieszkała z nim, gdy on podejmował jeszcze próby ratowania małżeństwa z Edytą Zając, która i tak już wiedziała, że ukrywał przed nią zdradę i nieślubne dziecko.
Na początku marca wybuchła ta pandemia i ona przyjechała do mnie na jeden dzień i chyba drugiego dnia wybuchła pandemia i ona też mówi, że ją zwalniają z pracy. Spytałem, czy już zostanie u mnie i już została na stałe, przeprowadziła się od razu do mnie. Przyjechała raz i już została. Ona też mieszkała z mamą w tej Oleśnicy i po prostu nie miała tam nic. To był bardzo dziwny związek. Przez pandemię byliśmy zamknięci ze sobą 24 godziny na dobę, spędzaliśmy ze sobą dużo czasu i ja nie ukrywam, że te pierwsze 1,5 miesiące, które spędziłem z Magdą, to wydawała mi się kobietą idealną. Nie było rzeczy, do której mógłbym się przyczepić i ja się w tej kobiecie zakochałem. Magda mi dała wtedy to, czego nie miałem w małżeństwie.
Sielanka nie trwała jednak długo, bo niedługo pojawiły się pierwsze problemy. Początkowo jednak piłkarz doceniał to, że Magda dla niego gotowała.
Spędzaliśmy czas w domu, ja wiedziałem, że ugotowała. Mieliśmy dom, mimo tego, że mieszkaliśmy w jednym pokoju, to był to dom. Ja się w tym wszystkim zakochałem i żyliśmy tak do końcówki maja, gdzie zaczęły wychodzić rzeczy, które dla mnie były nie do zaakceptowania. Magda zaczęła się zachowywać zupełnie inaczej, niż zachowywała się przez pierwsze 1,5 miesiąca. Robiła się nerwowa i była osobą, która nie chciała rozmawiać o swoim domu rodzinnym, o swojej mamie. Ja jej mamę widziałem dwa razy w życiu tylko. Ona nie chciała pokazywać tej strony życia. Ja byłem wtedy zakochanym facetem i nie zwracałem na to uwagi. Ja też jestem taką osobą, która, jak ktoś nie chce czegoś mówić, to nie będę naciskał. Może też to było błędem, nawet pamiętam, jak ze znajomymi rozmawiałem i nawet moi koledzy mówią: "Kuba ona jest za idealna, coś musi być nie tak".
Przypomnijmy: Jakub Rzeźniczak ujawnił, że WIELOKROTNIE zdradzał Edytę Zając: "Zdradzałem ją bardzo często. Przed ślubem też"
Jakub Rzeźniczak twierdzi, że Magdalena Stępień udawała kogoś innego, żeby go "zdobyć"
Dalej Rzeźniczak opowiada, jak to miał paść ofiarą Magdy, która zastawiła na niego sidła. Twierdzi przy tym, że powiększenie rodziny o Oliwierka było praktycznie wyłącznie pomysłem Magdy, a on po prostu "nie protestował"...
Kiedyś, jak zaczęło się psuć między nami, mówię: "Magda, dlaczego ty nie jesteś tą Magdą, w której ja się zakochałem, jak się poznaliśmy?". I ona wtedy powiedziała, że to nie była ona, tylko że ona udawała, żeby mnie zdobyć wtedy i te słowa pamiętam do dziś. Nie mogę sobie tego wyobrazić i nie przechodzi mi to przez moją małą głowę, niestety. Rozstaliśmy się z uwagi na to, że Magda też miała swoje problemy, nie będę mówił... Jej przyjaciółka powiedziała, że Magda się zmieni. Ja sobie wtedy tak powiedziałem, że zrobiłem tyle krzywdy mojej byłej żonie, że może teraz jest czas na mnie, żebym ja się poświęcił i zaopiekował się kimś... Myślałem, że Magda mnie pokochała też. Ja pokochałem nie tę Magdę, którą była... Wtedy mówię: "spróbujemy jeszcze raz". Magda bardzo chciała mieć dziecko i to był ten moment, kiedy ja próbowałem komuś dać szczęście. Cały czas wierzyłem, że to jest ta Magda z początku, która chce stworzyć rodzinę i zaszła w ciążę. Bardzo chciała zajść w ciążę, ja akurat nie protestowałem. To nie było tak, że zrobiła coś wbrew mojej woli.
Poprosiliśmy Magdalenę Stępień o komentarz, ale do czasu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.