O Jakubie Rzeźniczaku ostatnimi czasy najczęściej mówi się w kontekście wyjątkowo skomplikowanych relacji z Magdaleną Stępień. Mimo choroby synka byłym partnerom wciąż nie udało się ułożyć relacji. Rodzice małego Oliwiera nie zdołali także dogadać się w kwestii leczenia potomka. Magda już od kilku miesięcy przebywa bowiem w Izraelu, gdzie jej syn walczy o zdrowie pod opieką tamtejszych specjalistów. Rzeźniczak nie ukrywa natomiast, że od początku był przeciwny wyjazdowi.
Początkowo Jakub Rzeźniczak dość długo unikał wypowiadania się na temat stanu zdrowia i leczenia syna. Niedługo po tym, jak Magdalena Stępień rozpoczęła drugą zbiórką mającą pokryć koszty kuracji Oliwiera, wydał jednak oświadczenie, wyjaśniając w nim, dlaczego nie popierał pomysłu wyjazdu synka z kraju. Niedawno sportowiec udzielił natomiast wywiadu magazynowi "Party", w którym otwarcie przyznał, że jego stosunki z byłą partnerką nie należą do najlepszych i przy okazji zapowiedział podróż do Izraela.
Przypomnijmy: Jakub Rzeźniczak wybiera się z wizytą do Izraela: "Nie wiem, jak będzie wyglądała. Oliwier nie przebywa w szpitalu NA STAŁE"
W środę spore poruszenie wśród internautów wywołał natomiast najnowszy instagramowy post Rzeźniczaka. Piłkarz opublikował na swoim profilu czarną planszę, która wyjątkowo zaniepokoiła jego obserwatorów. Pod wpisem sportowca błyskawicznie zaroiło się od komentarzy użytkowników zastanawiających się nad znaczeniem (braku) grafiki. Sam Rzeźniczak dość szybko dołączył do dyskusji i zaczął odpowiadać zdezorientowanym internautom. Zdaniem wielu styl jego poszczególnych wpisów był jednak dość niecodzienny. Niektórzy podejrzewali nawet, że ktoś... włamał się na konto Kuby.
Ewidentnie ktoś się tu włamał na konto. Spójrzcie na opis w profilu. Kuba Rzeźnik? - zastanawiała się jedna z użytkowniczek.
Z tego, co pamiętam, ma tak od dawna - zauważył inny internauta.
W tym momencie do rozmowy włączył się sam Rzeźniczak, zapewniając, że nikt się pod niego nie podszywa.
Nikt się nie włamał, sam się sobie włamałem - napisał piłkarz.
Zobacz również: Qczaj apeluje o wsparcie zbiórki Magdaleny Stępień na leczenie syna: "Proszę, żebyście pomogli, zapominając o tym, że ma OJCA FRAJERA"
Jedna z internautek pod postem Rzeźniczaka napisała, iż wielu jego fanów, widząc wspomnianą grafikę, mogło pomyśleć, że "może chodzić o jego syna". W odpowiedzi piłkarz zasugerował natomiast, że niespecjalnie obchodzi go zdanie innych i przy okazji wyraźnie nawiązał do niedawnej wypowiedzi Qczaja - który, apelując o wsparcie zbiórki Magdy Stępień, nazwał go "frajerem".
Co mnie każdy interesuje... Pluć na mnie byle śmieciowy celebryta może, takie czasy - napisał Kuba.
Internautka upomniała piłkarza, że nie powinien "wrzucać każdego do jednego worka" i wyraźnie chciała mu dodać nieco otuchy. Rzeźniczak kontynuował jednak wywód, pisząc, że "ludzie się jarają, że jakiś gość (...), go od frajera wyzywa". Do dyskusji włączyła się także inna użytkowniczka, która zwróciła uwagę na dziwny styl komentarzy piłkarza.
Radzę ochłonąć serio i odciąć się od social mediów, bo dziwnie jakoś piszesz. Wszyscy normalni ludzie martwią się o Twojego syna. A ty z du*y odpisujesz o czym innym - napisała.
Rzeźniczak nie zwlekał z odpowiedzią. - Ale ludzie uwielbiają sobie dopowiadać, słuchać jednej strony i zrobić historię, jacy jesteśmy tolerancyjni i fajni, tyle tylko, że SM, a nie - czytamy.
Na tym Kuba nie poprzestał. Gdy kilkoro internautów wspomniało, że jego komentarze wyglądają nieco dziwnie, ten odpowiedział (zachowujemy pisownię oryginalną): - Mega dziwne jak nie wiezienie tego co byście chcieli...
Gdy zaś inna użytkowniczka w dobrej wierze poleciła celebrycie "nie dawać wody na młyn matce dziecka" i przedstawić "swoją wersję historii", ten odparł stanowczo: - Wersja jest jedna i są na to dowody, a jakieś karły mnie obrażają.
Jedna z internautek pod postem Rzeźniczaka zapytała go, "czy z Oliwierem wszystko ok". Gdy inna użytkowniczka w odpowiedzi wspomniała o Magdalenie Stępień, Rzeźniczak posądził byłą partnerkę o kłamstwa.
To, co ona mówi, mija się z prawdą - stwierdził.
Pod kolejnym komentarzem na temat rzekomego włamania na konto piłkarza, również wybuchła dyskusja z jego udziałem. Jedna z użytkowniczek zwróciła uwagę na "wulgarny" styl jego wypowiedzi, ten natomiast wyjaśnił, dlaczego jego wpisy znacznie różnią się od dotychczasowych.
Bo normalnie się nie da... Ciemnogród potrzebuje swojego języka... - napisał.
Słabe to, co robisz, ale pewnie niedługo Ciebie stąd wykurzy - kontynuowała internautka.
Ale co robię? Że mam dosyć? Że nie ma mnie? Że znikam? To słabe jest. Choroba dziecka, najgorsze, co może być, a zamiast na tym [się - przyp. red.] skupić, czytam komentarze jakichś karłów, że jestem frajerem... Super - odpisał Rzeźniczak.
Dwie użytkowniczki postanowiły okazać wsparcie piłkarzowi, polecając mu, by nie tłumaczył się obcym ludziom i nie przejmował słowami Qczaja. Rzeźniczak natomiast w kolejnym komentarzu wspomniał o wizycie w Izraelu, sugerując, że nie udało mu się spędzić zbyt wiele czasu z małym Oliwierem.
Normalne jest, że lecisz na 4 dni do Tel Awiwu, widzisz syna 15 minut - napisał.
Gdy w toku dyskusji jedna z użytkowniczek stwierdziła, że komentarze Kuby pisze raczej osoba podszywająca się pod niego, ten stanowczo wyprowadził ją z błędu.
To ja proszę pani - zapewnił. Internautka poleciła mu natomiast opublikować na InstaStories nagranie i tym samym udowodnić swoją wiarygodność.
Zobaczcie najnowszy wpis i niecodzienne komentarze Jakuba Rzeźniczaka.