Kolejne dni mijają, a Jakub Rzeźniczak nadal robi, co może, żeby publika nie zapomniała o nim i jego ukochanej Paulince Nowickiej. Niedawno piłkarz pochwalił się ujęciami z prywatnej kliniki, na których mogliśmy dostrzec jego twarz pokrytą bandażami. Jasne stało się, że piłkarz przeszedł operację nosa. Fani wciąż domagali się jednak szczegółowych wyjaśnień, jak doszło do nieszczęśliwego wypadku.
W środowy wieczór Rzeźniczak wrzucił do sieci kolejną fotę pokiereszowanego nosa i fioletowych sińców wymalowanych pod oczami. W sekcji komentarzy sportowiec wytłumaczył, że poddanie się zabiegowi nie było bezpośrednim wynikiem kolizji nosa z piłką. Operacja była wcześniej zaplanowana i miała na celu poprawić jego wydolność na boisku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak mówią, sport to zdrowie. W ostatniej rundzie już po raz czwarty w swoim życiu doznałem złamania nosa podczas boiskowych zmagań. Przerwa w rozgrywkach to doskonały moment, by wyprostować, co zostało skrzywione. (…) W styczniu wydolność powinna pójść do góry.
[Mój nos] lekko był skrzywiony, więc naprostowali, plus przegroda. Generalnie dla lepszego oddychania na boisku teraz zrobiłem, bo plastyki podczas grania to nie warto - śmieszkował Rzeźniczak, odpowiadając przejętym jego stanem internautom.
Nie wszyscy jednak byli szczególnie zmartwieni faktem, że Rzeźniczak nie jest na ten moment w szczytowej formie.
Miałam nadzieję, że ktoś ci w nos walnął - naskrobała jedna z użytkowniczek Facebooka.
Piłkarz zapewnił, że jak do tej pory sprawnie unika ciosów ewentualnych agresorów.
Jeszcze się nie zdarzyło - odpisał na nieprzyjemny komentarz.