Nie da się nie zauważyć, że Jakub Rzeźniczak budzi w przestrzeni publicznej duże emocje. Wszystko za sprawą jego skomplikowanego życia prywatnego. Ostatnio były piłkarz co prawda się ustatkował, lecz jego przeszłość niewątpliwie wciąż się za nim ciągnie.
Mąż Pauliny Rzeźniczak ma zarówno fanów, jak i antyfanów. Nieprzychylni mu internauci wypominają mu stare dzieje oraz nie dowierzają w jego przemianę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jakub Rzeźniczak opublikował wiadomości z groźbami
Jak się okazuje, są i tacy, którzy w okazywaniu braku sympatii względem sportowca, przekraczają wszelkie granice przyzwoitości. W niedzielę Kuba opublikował "screeny" skandalicznych wiadomości, jakie otrzymał od jednego z użytkowników Instagrama. Hejter w karygodnych słowach ubliża i grozi nie tylko samemu Rzeźniczakowi, ale m.in. życzy śmierci jego dziecku.
Jakub Rzeźniczak pokazał przeprosiny od hejtera
Na ostatniej fotografii z kilku udostępnionych przez 38-latka widzimy oświadczenie skruszonego internauty. Zdecydował się on na przeprosiny po tym, jak Jakub pociągnął go do odpowiedzialności.
Szanowny Panie Jakubie Rzeźniczaku. Z całego serca pragnę przeprosić za moje niedopuszczalne słowa, które wysłałem w Państwa kierunku. To, co napisałem, było absolutnie niewłaściwe, szkodliwe i obraźliwe. Moje zachowanie było nieodpowiedzialne i nie mam żadnego usprawiedliwienia dla takiego postępowania. Zdaję sobie sprawę, że moje słowa mogły sprawić ból i poczucie zagrożenia. Przepraszam za wszelkie negatywne emocje, które mogłem wywołać. To nie odzwierciedla moich rzeczywistych intencji i nie powinno się zdarzyć. Chciałbym zapewnić, że podjąłem działania, aby zrozumieć, jak bardzo moje słowa mogły być szkodliwe. Przysięgam, że będę starał się unikać takich sytuacji w przyszłości. Proszę o przyjęcie moich najszczerszych przeprosin i mam nadzieję, że będę mógł naprawić swoje błędy - czytamy.
Jakub Rzeźniczak zgłosił hejtera na policję
Były zawodnik Kotwicy Kołobrzeg dodał też kilka słów od siebie i ujawnił, że w sprawę zaangażowały się zarówno policja, jak i prokuratura.
Udostępniamy tę wiadomość jako przykład jednak dobrego zakończenia przykrej sprawy. Dopiero po interwencji policji i prokuratury przyszedł czas na skruchę i rozsądek, ale jednak. To list od pewnego młodego mężczyzny z Kozienic. Internet zapewnia anonimowość tylko do pewnego stopnia. Hejt nie tylko rani. Jest łamaniem prawa - napisał.
Na Instastories wyjaśnił, dlaczego nie ujawnił personaliów hejtera. Zapewnił jednak, że dane niektórych mniej skruszonych internautów wkrótce zostaną ujawnione.
Nie publikowaliśmy danych tej osoby, bo napisała, przeprosiła i to nie jedyna wiadomość od tego chłopaka i my wierzymy w ludzi. Nie mamy satysfakcji z tego, by kogoś karać. Ale pewnie będą osoby, których dane już za niedługo zobaczycie. Szczególnie osób, które robiły i nadal to robią na przestrzeni ponad roku. Nasz prawnik od kilku miesięcy śledzi portale, fora i sami podsyłacie sporo informacji - poinformował.