Wygląda na to, że to nie koniec dram w uniwersum Jakuba Rzeźniczaka. We wtorek wyszło na jaw, że Ewelina Taraszkiewicz, czyli była partnerka piłkarza i matka małej Inez, pozwała jego obecną żonę za zniesławienie. To efekt wpisu, który pojawił się na profilu Pauliny i równie szybko z niego zniknął. Sama zainteresowana twierdziła, że był to efekt włamania na jej konto.
Poznali się, jak była prostytutką. Dostaje cztery tysiące alimentów. Nie chciałam, ale musiałam - padło wówczas.
Jakub Rzeźniczak komentuje proces Eweliny przeciwko Paulinie. "Nie mamy o niczym pojęcia"
Zaraz po tym, jak media dotarły do informacji o procesie, postanowiliśmy się skontaktować z Pauliną, która nie pojawiła się tego dnia w sądzie. Okazuje się, że nie wiedziała o sprawie, ale następnym razem zamierza walczyć o prawdę przed sądem.
Nic nie wiedziałam o rozprawie. O niczym nie wiedziałam. Właśnie skontaktowałam się z Sądem Rejonowym i faktycznie Pani Ewelina założyła mi sprawę. Zajmę się tym w miejscu, w którym powinnam się pojawić, jak się dziś okazało - przekazała.
Niedługo potem głos zabrał też sam Kuba, który pozostawił po sobie kilka komentarzy pod postem portalu Jastrząb Post na temat wspomnianego procesu. On także kolejny raz potwierdził, że o niczym nie wiedzieli, a przy okazji "pogratulował" mediom researchu po tym, jak pojawiły się szczegóły sprawy.
Fajna sprawa, jak ani ja, ani moja żona nie mamy o niczym pojęcia - zaczął, po czym złośliwie dorzucił w kolejnym wpisie: Hit, macie ludzi chodzących po płockich sądach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jakub Rzeźniczak złośliwie o Ewelinie Taraszkiewicz. Szybko nadeszła odpowiedź
Nie były to jednak jedyne wpisy, które Rzeźniczak zostawił po sobie pod wspomnianym postem. Jedna z użytkowniczek napisała w komentarzu, że "faktycznie śliczna ta Ewelinka", co nieoczekiwanie skłoniło Kubę do reakcji. Jego reakcja spotkała się jednak z krytycznymi komentarzami, w których zarzucono mu - delikatnie mówiąc - brak klasy.
Instagram vs rzeczywistość, polecam - napisał.
Na odpowiedź, że "skoro wylądował z nią w łóżku, to chyba musiała mu się podobać", odpisał z kolei:
A co ma jedno do drugiego?
Co ciekawe, niedługo potem głos zabrała też wywołana do tablicy matka jego córki. Odniosła się do jego słów w konwencji i tonie dyskusji, które narzucił sam piłkarz.
Jakoś od sierpnia 2016 roku do grudnia ta rzeczywistość ci nie przeszkadzała - skwitowała złośliwie, ale nie doczekała się już odzewu.
Po fali krytycznych wpisów Rzeźniczak postanowił się wytłumaczyć. Jak twierdzi, czuje się obrażany przez byłą partnerkę i nie chce pozostawać jej dłużny.
Ja nigdy złego słowa na jej temat nie powiedziałem w mediach, ona non stop źle mówi o mnie. To ma działać w jedną stronę?
Też macie wrażenie, że to jeszcze nie koniec?