Spektakularna kariera Jamie Lee Curtis rozpoczęła się ponad cztery dekady temu, gdy jako 20-latka wcieliła się w postać Laurie Strode w kultowym horrorze "Halloween". Rola przyniosła jej ogromny rozgłos i wywindowała na szczyty. Ostatnio aktorka miała okazję po raz szósty powrócić na plan jako jedna z najsłynniejszych "królowych krzyku" w kolejnej części dochodowej serii, "Haloween zabija". Obraz z miejsca okazał się hitem, zgarniając w pierwszy weekend aż 50 milionów dolarów (co jak na czasy "pandemiczne" jest nie lada osiągnięciem).
Pod koniec lipca o Jamie Lee Curtis sporo pisało się również w kontekście rewolucji w jej życiu. Na łamach "AARP" 62-latka obwieściła bowiem, że jest szczęśliwą mamą młodej transpłciowej kobiety.
Teraz gwiazda postanowiła skierować światła reflektorów na swoją pociechę, udzielając z Ruby obszernego wywiadu dla "People". W szczerej rozmowie z magazynem 25-latka wróciła pamięcią do swojego coming outu przed rodzicami jako osoba trans, którego dokonała w lipcu zeszłego roku. Było to dla niej ogromne wyzwanie.
To było przerażające – po prostu sam fakt powiedzenia im czegoś o mnie, czego nie wiedzieli - powiedziała Ruby. To było onieśmielające, ale nie martwiłam się. Czułam ich akceptację przez całe moje życie.
Szczera rozmowa okazała się przełomem w ich relacji. Wyznanie Ruby miał pomóc gwieździe porzucić stare wyobrażenia na temat płci.
Nie trzeba dodawać, że polało się trochę łez - przyznała Jamie. Teraz uczę się nowej terminologii i słów. Jestem w tym nowa. Nie udaję, że dużo o tym wiem, ale staram się unikać popełniania większych błędów.
62-latka przekonuje, że dzięki własnemu dziecku zdała sobie w pełni sprawę, że "życie jest nieustającą metamorfozą". O ile Jamie Lee twierdzi, że nie zdawała sobie do końca sprawy z "sekretu" pociechy, aktorka miała matczyne przeczucia.
Wiedziałam, że Ruby miała chłopaka. Wiedziałam, że Ruby używała słowa "bi". Ale tożsamość płciowa i orientacja seksualna - to dwie odrębne rzeczy. I wiedziałam, że Ruby używa kobiecych awatarów w grach wideo. Ale gdyby mnie ktoś zapytał: "Czy przeczuwałaś, że Ruby jest trans?", powiedziałbym, że nie.
Gwiazda przyznaje, że dalej mierzy się z problemami językowymi. Nowe słownictwo wciąż sprawia jej trudności.
Imię to była najtrudniejsza rzecz - oceniła Curtis. Imię, które nadałaś dziecku i tak mówiłaś do niego przez całe życie. To było wyzwanie. No i zaimki. Mój mąż i ja wciąż się na tym wykładamy.
Dlaczego Pudelek nie pisze o niektórych celebrytach i czy "ktoś" nam tego zabrania? Posłuchaj w najnowszym Pudelek Podcast!