Britney Spears bez wątpienia wiele w życiu przeszła. Gwiazda ma za sobą nie tylko dwie dekady na scenie i wiele sukcesów, lecz także głośne załamanie nerwowe, po którym nad jej karierą zbierały się ciemne chmury. Ostatecznie Britney wyszła na prostą, jednak teraz staje przed kolejnym wyzwaniem, jakim jest uwolnienie się spod ojcowskiej kurateli, która trwa już 12 lat.
Zobacz: Britney Spears daje fanom sygnały, że POTRZEBUJE POMOCY? "Widzimy i słyszymy, jak do nas wołasz"
Fani Britney Spears nie mają wątpliwości, że ich idolka kolejny raz jest w tarapatach. Zdaniem niektórych internautów piosenkarka daje im wyraźne znaki, że jest przetrzymywana wbrew swojej woli i walczy o powrót do normalności. W myśl sądowej kurateli nie może bowiem sama opuszczać domu, prowadzić samochodu ani nawet opublikować nic w sieci bez uprzedniej zgody managementu i ojca.
Do tej pory rodzina piosenkarki raczej stroniła od wypowiadania się na temat życia prywatnego Britney. Zdarzają się jednak wyjątki, czego dowodem jest reakcja Jamie Lynn Spears na jeden z komentarzy na Instagramie. 29-letnia siostra gwiazdy opublikowała na Instagramie jeden ze wpisów Halsey, w którym ta wypowiadała się na temat schorzeń psychicznych. Nawiązywała w ten sposób do Kanyego Westa, u którego fani od kilku dni dopatrują się epizodu maniakalnego.
A teraz bez żartów. Poświęciłam całą swoją karierę na rzecz edukacji o zaburzeniach afektywnych dwubiegunowych i jestem załamana tym, co widzę. Niezależnie od zdania na temat danej osoby, epizod maniakalny to nie żart. Jeżeli nie jesteś w stanie wykrzesać z siebie empatii albo zrozumienia, po prostu milcz - napisała Halsey, co opublikowała na swoim koncie Jamie Lynn.
Przy okazji udostępnionego posta młodsza siostra Britney napisała też kilka słów od siebie.
Jeżeli zmagasz się z chorobą psychiczną, albo dbasz o kogoś, kto ma ten problem, to wiesz doskonale, jak ważne jest poszanowanie prywatności danej osoby i rodziny, która stara się ją chronić. Niezależnie od tego, jak to wygląda na forum publicznym, musimy nauczyć się tego samego. Modlę się, aby to nie powodowało wstydu u nikogo, kto zmaga się z zaburzeniami psychicznymi. Nie jesteś sam/a i kochamy Cię - napisała Jamie Lynn.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie komentarz, który zostawił pod postem jeden z roszczeniowych (i wyjątkowo mało taktownych) internautów.
A co z OCZYWISTĄ chorobą psychiczną Twojej siostry? Czemu o tym nie opowiesz? - burzył się.
Jamie Lynn postanowiła odpowiedzieć na jego wpis i jednoznacznie stanęła po stronie siostry. Stwierdza też, że nie zamierza poruszać tego tematu publicznie.
Nie masz żadnego prawa wysuwać takich przypuszczeń na temat mojej siostry, a ja nie mam ŻADNEGO prawa, żeby opowiadać o JEJ prywatnych sprawach. Jest silną, konsekwentną kobietą i to jest jedyna rzecz, która jest tu OCZYWISTA - zgasiła go siostra Britney.
Słuszna reakcja?