W środę Prokuratura Regionalna w Warszawie wydała oświadczenie, w którym poinformowano, że od niemal dwóch lat prowadzone jest śledztwo w sprawie mężczyzny, który miał wystawiać "lewe" faktury na łączną kwotę ponad 14,5 mln złotych.
Jak ujawnił rzecznik prokuratury, w procederze brali udział również "przedstawiciele świata show biznesu". "Super Express" doniósł natomiast, że jedną z osób zamieszanych w sprawę ma być znany muzyk Jan B., który w środę stawił się na przesłuchaniu i spędził tam około 1,5 godziny.
Usłyszał zarzuty wyłudzenia podatku VAT i posługiwanie się "lewymi" fakturami na około 200 tysięcy złotych i około 50 tysięcy złotych niezapłaconego VAT-u - podał tabloid.
Jan B. faktycznie był tego dnia w prokuraturze. Fotoreporterom udało się nawet zrobić mu zdjęcia, gdy wchodził do budynku Prokuratury Regionalnej, a następnie wyraźnie podenerwowany opuszczał go w towarzystwie (prawdopodobnie) adwokata.
Na miejscu zjawiła się też dziennikarka Telewizji Polskiej, która próbowała uzyskać komentarz od Jana B. Ten jednak nie chciał rozmawiać i odepchnął jej rękę z mikrofonem.
Myślicie, że na przesłuchaniu był bardziej rozmowny?
Pudelek ma swoją grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!