Jan Borysewicz przez lata bez wątpienia miał opinię skandalisty. Miało to też związek z jego życiem osobistym, w którym nie brakowało trudnych momentów. Dziś, mając 67 lat, zdecydował się na wydanie autobiografii "Mniej obcy", która jest efektem wywiadu-rzeki z Marcinem Prokopem.
Jan Borysewicz o relacjach z córkami
Życie prywatne Jana Borysewicza, choć częściowo publiczne z racji wykonywanego zawodu, od lat budzi wiele pytań i wątpliwości. Muzyk-skandalista i współzałożyciel Lady Pank ujawnił, jak wyglądają jego relacje z dorosłymi córkami oraz jak wyglądała jego przygoda z tacierzyństwem. Przyznaje, że popełnił przed laty wiele błędów. Na pytanie o to, dlaczego zaniedbał starszą z córek, Joannę, odpowiedział:
Może dlatego, że wtedy byłem za młody. To wszystko stało się tak nagle. Mój brat się powiesił, Dance też umarła matka. Idąc przez dzielnicę, zderzyliśmy się głowami. Ja płakałem, ona płakała i tak się poznaliśmy. A potem zaszła w ciążę. To była klasyczna wpadka dwojga ludzi, którzy się ledwie znali. Powiedziałem jej, że jestem za młody, że się absolutnie do tego nie nadaję. A ona na to: "To w takim razie sama urodzę, a ciebie nie chcę znać". Poczułem się winny. Obszedłem więc kilka razy tę ławkę, na której siedzieliśmy, i powiedziałem: "Dobra, niech będzie, weźmiemy ślub".
Nieco inaczej zareagował, gdy na świat przyszła jego druga córka, Alicja.
Kiedy natomiast urodziła się moja druga córka, Alicja, gdy ją wyniosłem ze szpitala, cały się trząsłem jak galareta ze szczęścia, że mam dziecko, które... pojawiło się we właściwym momencie. Może nie powinienem tego mówić, ale... takie wymarzone. (...) Tylko potem ruszyłem w świat, czyli z Wrocławia do Warszawy, zaczęło się Lady Pank i moje ojcostwo się rozmyło. Nie byłem na nie gotowy. Dziś kontaktujemy się ze sobą bardzo rzadko. To ja tak chciałem, to była moja decyzja. Skoro nie uczestniczyłem w wychowaniu Aśki, nie miałem wpływu na jej wybory, na to, jakim jest człowiekiem, to trudno dziś udawać więź, której nigdy nie było. Takie rzeczy też się zdarzają. Ale nie chcę siebie obwiniać tak do samego końca, bo istniały również inne przyczyny tego, że usunąłem się z życia Joanny - przyznaje.
Pojawił się też wątek problemów Joanny z prawem. Przypomnijmy, że w 2013 roku skazano ją na 2 lata więzienia za sutenerstwo pod szyldem agencji modelek. Muzyk co prawda wyciągnął do niej pomocną dłoń, ale nie chce mieć z jej decyzjami nic wspólnego.
Jeszcze raz powtarzam - ja jej nie wychowywałem, nie kształtowałem jej systemu wartości. Poza tym, z tego, co wiem, to nie była tylko jej sprawa, ale też sprawa jej matki. Trudno mi to jakkolwiek komentować, bo nie znam szczegółów, nie chciałem mieć z tym nic wspólnego. Podobnie jak wtedy, gdy Aśka pokazała się naga w "Playboyu" i zadzwonił do mnie jeden z dziennikarzy, pytając, co ja na to? Powiedziałem, że moja córka ma skończone osiemnaście lat i własne życie, więc nic mi do tego. (...) Mogę jedynie powiedzieć, że gdy do mnie zadzwoniła, że jest jakaś historia z prokuratorem, to ja jej pomagałem, żeby nie miała jeszcze większych problemów - wyjaśnia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jan Borysewicz ma transpłciowego wnuka. "Ja to uważam za naturalne"
Innym wątkiem jest stosunek Borysewicza do transpłciowego wnuka imieniem Aleks. Okazuje się, że traktuje sprawę poważnie i mieli nawet okazję się spotkać. Przyznaje też, że cieszy się z jego decyzji o korekcie płci.
Uważam, że jeżeli ktoś ma silne pragnienie, żeby uzgodnić płeć, to znaczy, że tego realnie potrzebuje, ja to uważam za naturalne. Dlaczego człowiek ma się męczyć w obcej skórze? Śmieję się tylko czasami, że jeszcze niedawno, gdy Aleks dzwonił, to wyświetlało mi się imię, pod którym wcześniej go znaliśmy, bo nie zmieniałem opisu w telefonie. Dopiero niedawno Aleks przyjechał do mnie na koncert i wypiliśmy później po drinku - mówi.
Muzyk wyraził też radość z tego, że Aleks ma dziś szansę być w pełni sobą, jednak jego zdaniem Polacy mają jeszcze do odrobienia sporą lekcję.
Przyszedł w skórach, w glanach. Widziałem przez lata, że nie był zbyt szczęśliwym człowiekiem, ale kiedy spotkałem go po korekcie płci, nagle jakby ktoś z tej osoby zdjął wielki ciężar. Uważam, że takich decyzji nie powinno się blokować, ale - tak jak mówisz - strasznie dużo ludzi jest niewyedukowanych i to jeszcze zajmie lata, żeby większość dorosła do pewnych spraw - podsumowuje.