Jan Englert niedawno świętował 20-lecie sprawowania funkcji dyrektora artystycznego Teatru Narodowego w Warszawie. Nastąpiło to 6 lat po tym, jak zasilił jego skład wraz ze świeżo upieczoną wówczas żoną, Beatą Ścibakówną. Legendarny aktor obsadził swą muzę w blisko połowie wyreżyserowanych przez siebie spektakli.
Za niespełna trzy miesiące widzowie stołecznego teatru będą mieli okazję obejrzeć nową odsłonę szekspirowskiego "Hamleta". Możliwość udziału w adaptacji ponadczasowego dramatu dla wielu aktorów pozostaje niespełnionym marzeniem artystycznym. Englert bez zaskoczenia zaprosił do jego powstawania żonę, która wcieli się w rolę matki tytułowego bohatera, Królowej Gertrudy. Z kolei postać Ofelii, zakochanej na zabój w księciu, odegra debiutująca na deskach Narodowego Helena Englert.
Jan Englert został oskarżony przez widzów o nepotyzm
Decyzja dyrektora teatru o obsadzeniu żony i córki w "Hamlecie" jest szeroko komentowana w mediach społecznościowych. Internauci nie szczędzą mu słów krytyki, podkreślając, że tego typu praktyki mogą zaszkodzić reputacji tak znamienitej instytucji kultury. W zdecydowanej większości wytykają Janowi Englertowi brak wyczucia i faworyzowanie najbliższych jego sercu kobiet.
Teatr Narodowy - wizytówka polskiego nepotyzmu. Trochę wstyd; Dyrektorowa i córka dyrektora, aha, jak w XIX wieku; O, rodzinnie. Trochę to nie na miejscu... żeby jeszcze szedł za tym talent; Tata reżyseruje, córka gra Ofelię... oczywiście jest jeszcze mama; Skrajny nepotyzm nie przystoi takiej instytucji. To jest po prostu brak wyczucia i uczciwości; Spektakl familijny; Rodzina na swoim - czytamy w gąszczu licznych komentarzy.
Wasz głos jest dla nas ważny! Wypełnij krótką ankietę o Pudelku.
Nieco mniejsza część użytkowników Facebooka zdecydowała się nie potępiać postawy 81-letniego aktora. Mało tego, znajdują wytłumaczenie dla tej decyzji.
Jan Englert nigdy dotąd nie wykorzystywał swojej dyrekcyjnej funkcji do promocji zawodowych poczynań własnej córki. (...) Zauważam w tym oczywiście rodzaj niezręczności, ale bardziej wzrusza mnie ta decyzja, którą rozumiem i akceptuję; Mnie się ten pomysł bardzo podoba. Istnieje coś dużo silniejszego niż nepotyzm. To miłość; Swoim dorobkiem udowodnił, że jako reżyser ma prawo samodzielnie decydować o obsadzie. Jeśli komuś się nie podoba, nie musi kupować biletu i nie musi pluć jadem pod postem - skomentowały osoby respektujące wybór dyrektora.
Czyja argumentacja jest bardziej przekonująca?