W poniedziałek ogólnopolskie media obiegła informacja o niemałym zaszczycie, który spotkał Jana Komasę. Dzieło reżysera o tytule "Boże Ciało" zostało nominowane do Oscara w kategorii "najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy" i zmierzy się z takimi hitami, jak "Parasite" czy "Ból i blask".
38-latek przebywa od kilkunastu dni w Los Angeles, gdzie prowadzi intensywną kampanię promującą jego film. W czwartek zza oceanu dotarły niepokojące wieści, jakoby Komasa musiał zostać hospitalizowany ze względy na wyjątkowo złe samopoczucie. *Doniesienia okazały się prawdą. Jak podaje WP film, we wtorkowy wieczór Komasa miał się spotkać z widzami po przedpremierowym seansie, na który przybyły tłumy ("Boże Ciało" wejdzie do amerykańskich kin 28 lutego). *W momencie, gdy Jan pojawił się w budynku kina, autor filmu oświadczył organizatorom, że jego samopoczucie nie pozwala mu na udział w wydarzeniu. Do kina trzeba było wezwać karetkę, która zawiozła filmowca do szpitala. Mimo całego zajścia, projekcja odbyła się, a obraz został entuzjastycznie przyjęty przez widownię.
Ponoć Komasa od dłuższego czasu skarżył się na osłabiające go przeziębienie, jednak nie bacząc na stan podgorączkowy, twórca kontynuował wycieńczającą kampanię oscarową. Na razie nie wiadomo, co konkretnie dolega reżyserowi ani jaki jest jego stan.