Jan Machulski na zawsze zapisał się w historii polskiego przemysłu filmowego. Choć na co dzień mówiło się głównie o jego rolach, to sporo działo się u niego również prywatnie. Aktor przez ponad pół wieku był związany z Haliną Machulską, a owocem ich miłości jest syn i znany reżyser, Juliusz. W ostatnich latach życia nie była to natomiast jego jedyna rodzina.
Jan Machulski żył na dwa domy. Jego żona o wszystkim wiedziała
Mało kto wie, że Machulski prowadził życie na dwa domy. Z aktorką Agnieszką Zduńczyk połączyło go głębsze uczucie, a nawet doczekali się razem syna, Wojciecha, który przyszedł na świat, gdy aktor był już po siedemdziesiątce. O tym, jak wyglądało ich życie, Zduńczyk opowiedziała portalowi ShowNews.
Poznałam go w 1997 roku, gdy studiowałam w Camerimage Film School. Był moim wykładowcą. Dużo ze sobą rozmawialiśmy. Oboje byliśmy pasjonatami teatru. Ja, która dopiero poznawałam ten świat i on, który miał w sobie tę miłość do teatru mimo tylu lat w zawodzie - wspomina. Wojtek był naszym zaplanowanym dzieckiem i Janek bardzo się cieszył. Opiekował się mną, a w dniu porodu zawiózł do szpitala. Na co dzień nie ukrywaliśmy się jakoś specjalnie z tym, że mamy syna. Jan zabierał go na place zabaw, sam poszedł do szkoły, żeby zapisać małego do zerówki. Mieszkaliśmy blisko siebie na Mokotowie, przyjeżdżał do nas codziennie i spędzał z nami święta. Płacił też oczywiście na Wojtka alimenty. Tak się umówiliśmy i nie musiałam chodzić po żadnych sądach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie tak dawno na rynku ukazała się książka Anny Bimer "Świat Machulskich. Biografia rodzinna". Matka młodszego syna słynnego aktora twierdzi, jakoby było tam wiele nieścisłości, a nawet przekłamań.
Jest wiele nieścisłości. Nagle czytam, że wkroczyłam kiedyś do kina, gdy Janek był tam z żoną i powiedziałam, że nasz syn tęskni, płacze i Jan ma wracać do domu. Takiej sytuacji nie było. Nigdy nie musiałam prosić, ani biegać za Jankiem, żeby spotkał się z dzieckiem. Widywał się z nami codziennie! - zapewniła. A co do kina, to owszem, kiedyś Wojtuś chciał iść na "Shreka" i nawet poszliśmy we czwórkę - z panią Haliną. Nasz związek trwał przecież 11 lat.
Przy okazji dowiadujemy się, że syn Machulskiego i Zduńczyk miał dobry kontakt z żoną aktora, ale z przyrodnim bratem wręcz przeciwnie. Agnieszka nie ukrywa, że ubolewa nad tą sytuacją, ale miała to być decyzja samego Juliusza. Choć Jan i jego partnerka żyli ponoć jak rodzina, to ta nigdy nie wymagała od aktora, aby rozwiódł się z żoną. Jak twierdzi, Halina starała się ją nawet zaakceptować.
Oboje wiedzieliśmy, w jakim środowisku funkcjonujemy. On nieraz mówił, że z Haliną od dawna żyją jak przyjaciele. Ona też mi to potwierdziła, że byli jak rodzeństwo. Łączył ich teatr, prowadzili szkołę aktorską i rozwód nie był w tej sytuacji wskazany. Taką decyzję podjęliśmy i ja nigdy nie nalegałam na ślub - wyznała. Dla pani Haliny na pewno nie była to łatwa sytuacja, ale jeśli małżeństwo wygląda tak, jak to było w ich przypadku, to wina zawsze leży gdzieś pośrodku. Jednak żona Janka starała się być dla mnie miła. Zapraszała naszego Wojtka do siebie do domu, ale na pewno nie było tak, jak się opisuje choćby w tej ostatniej książce, że syn mówił do niej "babciu" albo "ciociu". Tego nie było.