Nicole Sochacki-Wójcicka, szerzej znana jako Mama Ginekolog, wyrosła w ostatnich latach na gwiazdę mediów społecznościowych. Patrząc na listę jej dokonań, można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z kobietą renesansu. Pochodząca z rodziny przedsiębiorców Nicole jest bowiem nie tylko blogerką i influencerką, ale też bizneswoman i lekarzem ginekologiem (bez specjalizacji ginekologicznej).
To jednak nie wszystkie pola jej działalności. Nicole prowadzi też fundację, pisze książki i ma własne wydawnictwo. Jest współzałożycielką lub członkinią zarządu pięciu zarejestrowanych na terenie Polski firm.
W ostatnim czasie zrobiło się o niej bardzo głośno po tym, jak nie zdała egzaminu specjalizacyjnego. Stres poleciała odreagować do Dubaju. Po powrocie zorganizowała wielką zbiórkę pieniędzy, w ramach której odbyło się też losowanie nagród dla wpłacających o łącznej wartości 100 tysięcy złotych. Wśród nich były np. luksusowe sprzęty oraz torebki Louis Vuitton i Marca Jacobsa.
Zainteresowanie było tak wielkie, że zebrano 1 350 000 złotych. Jak poinformowała na Instagramie Mama Ginekolog, pieniądze przekazano na leczenie chorych dzieci oraz na "cele statutowe" fundacji współzarządzanej przez Nicole.
Zobacz: Mama NIE-Ginekolog ruszyła ze zbiórką na WŁASNĄ FUNDACJĘ. Kilka spraw wzbudza tutaj niepokój
Wygląda na to, że ogromne ilości pieniędzy przechodzące przed fundację, to i tak zaledwie ułamek kwot, jakimi obraca influencerka. Postanowił się temu przyjrzeć Jan Śpiewak. W serii wpisów na Instastories socjolog, publicysta i działacz społeczny opisuje mechanizmy, jakimi według niego posługuje się Mama Ginekolog. Zwraca uwagę np. na to, że Mama Ginekolog oparła swoją markę na skojarzeniach z medycyną, ale zajmuje się handlem na ogromną skalę.
Ludzie mają naturalną potrzebę odwdzięczenia się, więc gdy influencer coś sprzedaje albo reklamuje, to to kupują. Mama Ginekolog, zamiast wziąć 200 złotych za wizytę od jednego pacjenta, powie w tym samym czasie poradę dla setek tysięcy, a oni za to kupują w tysiącach bluzy, ebooki czy co ona tam jeszcze sprzedaje - czytamy.
Faktycznie na swojej stronie Mama Ginekolog ma prężnie działający sklep, w którym są m.in. buty, ubrania, kosmetyki, artykuły dla dzieci, produkty spożywcze, a nawet papiernicze. Oprócz tego Nicole non stop reklamuje coś na Instagramie.
Śpiewak pisze, że "w kryzysowy rok covidowy Mama Ginekolog zarobiła 15 baniek na czysto". W dodatku influencerka dostała potężny zastrzyk gotówki od rządu.
Przytuliła jeszcze ponad sto koła z tarczy dla biznesu. Tak wygląda socjalizm dla bogatych - oskarża działacz. (...) nie sprawdzono nawet, czy firma faktycznie jest pod kreską z powodu pandemii.
Śpiewak podejrzewa, że większość ubrań sprzedawanych przez Nicole pochodzi ze szwalni jej ojca. Pokazał komentarze pracowników tej szwalni, którzy skarżą się na fatalne warunki pracy.
(...) majątek rodziny Mamy Ginekolog powstał w dużej mierze na prywatyzacji majątku publicznego, czyli należącego do nas wszystkich i na wykorzystaniu taniej siły roboczej, na łamaniu prawa pracy (...) gdy pracownicy taty Mamy Ginekolog dostali o 20% mniejszą pensję, to w tym samym czasie państwo dało Mamie-NIE-Ginekolog 120 tysięcy złotych za nic. I tak to się kręci - podsumowuje socjolog.
Śpiewak jest też zdania, że Mama Ginekolog manipuluje fanami poprzez swoje pełne dramatyzmu wpisy, np. o mediach "uderzających w jej fundację, która nosi imię jej zmarłego syna".
Mamy tu przykład "kultury ofiary" - teraz wszyscy mamy się czuć winni, że ona się źle czuje, bo Pudelek coś o niej napisał. To jest totalnie patologiczne, że ona przerabia te emocje (zakładając, że nie ściemnia) publicznie, zamiast zgłosić się do specjalisty. Wyciąganie historii zmarłego syna w tym kontekście jest bardzo nie na miejscu. Jesteśmy moralnie szantażowani, żeby jej współczuć i wspierać (również finansowo) - analizuje Jan.
Nie przesądzamy, czy Śpiewak ma rację. Skontaktowaliśmy się z Nicole z prośbą o komentarz do jego zarzutów. Niestety - choć wyświetliła naszą wiadomość - nie doczekaliśmy się odpowiedzi.
Myślicie, że Śpiewakowi by odpisała?
Czy kryzys w związku Deynn i Majewskiego to tylko medialna ustawka?