Do dziś sprawa śmierci Jolanty Brzeskiej nie została wyjaśniona przez warszawską prokuraturę. Bliscy działaczki, uważają że życiem zapłaciła za swoją walkę o prawa lokatorów. Ciało spalonej żywcem Brzeskiej zostało znalezione 1 marca 2011 roku w Lesie Kabackim. Sprawą niedawno zainteresował się Zbigniew Ziobro, który zarządził wznowienie śledztwa w sprawie morderstwa. Wcześniej, wbrew wielu dowodom uznano, że to... samobójstwo.
Jan Śpiewak, który również walczy o prawa lokatorów zapewnia, że nie boi się o swój los. Według niego sprawa Jolanty Brzeskiej została już na tyle nagłośniona, że nie uważa, żeby ktoś mógłby mu coś zrobić. Śpiewak przyznał, że obawy powinna mieć za to Hanna Gronkiewicz-Waltz. Stwierdził, że prezydent Warszawy wie bardzo dużo. Śpiewak stwierdził, że historia zabójstwa Brzeskiej została zamieciona pod dywan, a "warszawska prokuratura jest pod wpływem zorganizowanej przestępczości":
Nie obawiam się o swój los, mam nadzieję ,że sprawa jest za głośna, żeby ktoś zdecydował się coś mi zrobić. O swój los może się obawiać pani prezydent, która porównywała się do Barbary Blidy. Może faktycznie się bać, bo ona wie bardzo dużo. Jolanta Brzeska to absolutnie przerażająca historia. To miało miejsce w centrum miasta, w europejskiej stolicy pięć lat temu. Najprawdopodobniej porwano kobietę, która walczyła z mafią reprywatyzacyjną, walczyła z czyścicielami kamienic. Porwano ją z domu, wywieziono do Lasu Kabackiego i spalono żywcem. Takie historie kojarzą mi się z Rosją, tam się słyszy takie historie. Inną sprawą jest to, co się działo ze śledztwem. Jedna sprawa to, to że ją zamordowano. Postanowiono ją uciszyć, wybierając ten najbardziej drastyczny sposób. Prokuratora kilka dni po identyfikacji zwłok, wydała oświadczenie, że to było samobójstwo. To jest niebywałe. Jaki prokurator mógł taką hipotezę postawić. Śledztwo przez dwa lata prowadzone było pod kątem samobójstwa. Wszystkie przesłanki wskazywały na to, że ona została zamordowana. Jeśli chcesz się podpalić, jeśli chcesz popełnić samobójstwo, to chcesz zwrócić uwagę na siebie. W historii ludzie podpalali się na znak protestu, publicznie. To w ogóle nie trzymało się kupy. Warszawska prokuratura, ale nie tylko, prokuratury w całym kraju słabo działają są pod wpływem z zorganizowanej przestępczości. Nikt nie może czuć się bezpieczny.