Hitowy program stacji TTV "Królowe życia" od emisji pierwszego odcinka wzbudza skrajne emocje. Osobliwa fabryka gwiazd zdołała wypromować w show biznesie tak barwne postacie jak Sylwia Peretti, Adrianna Eisenbach czy Dagmara Kaźmierska. Ta ostatnia zyskała ogromny rozgłos dzięki szczerym wywiadom na temat jej pobytu w więzieniu, w którym przebywała po skazaniu za m.in. stręczycielstwo i sutenerstwo.
Zaledwie kilka miesięcy temu kontrowersyjne show zyskało nowego, dorównującego reszcie poziomem uczestnika. Obsadę wzbogacił 51-letni deweloper ze Szczecina, Arek "Megakot" Kocik, który od razu przykuł uwagę internautów. Aspirujący celebryta, podobnie jak jego koleżanka z planu w przeszłości pełniąca funkcję burdel mamy, przyznał się do mrocznych sekretów w przeszłości. Kocik otwarcie wyznał, że jego cztery byłe partnerki zmarły, a o śmierć jednej z nich był podejrzany.
Głos w sprawie udziału kontrowersyjnego mężczyzny w programie telewizyjnym zabrał Jan Śpiewak. Działacz społeczny, publicysta i socjolog nie szczędził ostrych słów krytykując nie tylko zachowanie samego Megakota, ale także media społecznościowe oraz szeroko pojęty show biznes, które aktywnie promują takie osobistości.
Jest taki program w stacji należącej do TVN TTV Królowe Życia. Prowadzi go burdelmama, która odbyła wyrok więzienia za stręczycielstwo i handel ludźmi. W jej burdelu handlowano kobietami za 5000 euro. Jak sama pisze pobyt w więzieniu otworzył jej drogę do kariery w telewizji. W programie niedawno pojawił się niejaki Megakot.
Sam Megakot w internecie chwali się zażywaniem twardych narkotyków i romansami z "małolatkami". Z jedną z nich związał się już jak miała 15 lat, albo i mniej… W popularnych nagraniach na YouTube chwali się tym, że nazwał świnię imieniem po byłej dziewczynie, która popełniła samobójstwo. (...) Jak sam Megakot przyznał policja sama podejrzewała go o zabójstwo jednej z nich.
Śpiewak ostro skrytykował media za lansowanie w przestrzeni publicznej człowieka, który bez ogródek przyznaje się do tak karygodnych zachowań i nawoływał do zdjęcia kontrowersyjnych programów z wizji:
Jestem przerażony tym jakie treści promują social media i telewizja. Żyjemy w świecie odwróconych wartości. YouTube, Instagram i TVN zarabiają ogromne pieniądze na promowaniu zła. Nieustająco przesuwają granice tego co akceptowalne. Ci ludzie niszczą innym życie. Pokazują, że kobiety to tylko przedmioty. Że każde świństwo można spieniężyć. Że liczy się tylko kasa. Powiedzmy temu stop. Zachęcam do pisania mejli do TVN, Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, zgłaszania tych treści na Instagramie i YouTube. Ten program i te profile powinny zniknąć z przestrzeni publicznej - pisał.
W innym poście socjolog odniósł się także do afery dotyczącej Marcina Najmana oraz byłego bossa mafii pruszkowskiej Andrzeja "Słowika" Zielińskiego. Były bokser otwarcie przyznał, że prowadzenie MMA-VIP powierzył byłemu gangsterowi, czym wywołał medialną burzę.
Modę na promowanie kryminalistów jako celebrytów Śpiewak skomentował w równie gorzki sposób:
My nie zaliczamy kulturowego regresu. My zaliczamy kulturowy upadek. W Polsce powstała prawdziwa antykultura. Nie liczą się żadne wartości, bo jedyną wartością jest zysk. Jak te pieniądze są zdobywane i przez kogo nie ma żadnego znaczenia. Liczą się tylko cyfry na koncie - zarzucał.
Jakie DM-y dostajemy od celebrytów?