Na początku września tego roku Jane Fonda poinformowała, że zmaga się z chorobą nowotworową. Zdiagnozowano u niej chłoniaka nieziarniczego, który atakuje układ immunologiczny. W przeszłości gwiazda już dwukrotnie musiała mierzyć się z rakiem. Raz był to rak piersi, za drugim razem zagrożenie dla zdrowia Fondy stanowił czerniak.
Szczęśliwie chłoniak nieziarniczy ma zwykle łagodny przebieg. Podobnie było w przypadku Fondy, która już w piątek mogła podzielić się ze swoimi fanami dobrymi wieściami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W ubiegłym tygodniu mój onkolog powiedział, że mój rak jest w odwrocie i że nie muszę już kontynuować chemioterapii. Jestem przeszczęśliwa. Chciałabym podziękować wszystkim, którzy modlili się za mnie i przesyłali w moim kierunku dobre myśli. Jestem przekonana, że bardzo pomogły.
Gwiazda podkreśliła, że jest szczególnie zadowolona z optymistycznych prognoz, ponieważ chemioterapia przy każdym podejściu stawała się dla niej coraz bardziej uciążliwa. Piąte podanie chemii było wiązało się już z wyjątkowo przykrymi konsekwencjami.
Pierwsze cztery sesje chemioterapii przeszłam raczej bezproblemowo. Czułam osłabienie tylko przez parę dni. Niestety już ostatnia sesja była dla mnie wyjątkowo trudna. Czułam się fatalnie przez dwa tygodnie. Nie byłam w stanie nic zrobić.
Informacja dotycząca postępów w rekonwalescencji stanowiła zaledwie ułamek komunikatu, w którym aktorka alarmowała na temat postępujących prac nad ustawami, które mogą przyczynić się do pogorszenia zbierającego już i tak okrutne żniwo kryzysu klimatycznego. Fonda od dawna angażuje się w organizowanie cotygodniowych Fire Drill Fridays w Waszyngtonie i nie zapowiada się, aby planowała zwolnić tempa.