Piotr "Olivier" Janiak lubi podkreślać, że jest bardzo skromny. Mimo że dziś jest w stanie wydać majątek na buty, czy płaszcz, przekonuje, że tak naprawdę liczą się dla niego przede wszystkim rzeczy niematerialne. W jednym z wywiadów wspominał, że jako dziecko nie jadł żelków i nie pił Coca-Coli, bo zbierał na buty. Przypomnijmy: "W PRL-u nie kupowałem sobie Coca-Coli, ani żelków, odkładałem na buty. Czyściłem je szmatką, żeby starczyły na dłużej!"
W najnowszym wywiadzie znów wraca do tematu dzieciństwa. Twierdzi, że to, czego nie mógł sobie wtedy kupić, rekompensuje robiąc prezenty dzieciom.
Gdy kupuję prezenty chłopcom, to myślę o tym, czego sam w dzieciństwie nie miałem, a nie miałem wielu rzeczy, bo wszystko to, co dziś tutaj w Smyku wokół widzimy, my kiedyś w katalogach Quelle oglądaliśmy i dotykaliśmy kartek, mówiliśmy: to moje, to moje, to moje i nigdy te rzeczy nie stanęły na naszych półkach.
Chodzi o to, żeby zabawka cieszyła. Nie nas rodziców, bo jest zaawansowana technologicznie albo ciekawa dla nas, bo tata zawsze chciał mieć kolejkę elektryczną, a syn lubi dinozaury, ale co z tego, bo tata woli kolejkę. Chodzi o to, żeby to były zabawki, które są marzeniami dzieci - dodała Karolina Malinowska.
Źródło: Newseria Lifestyle