Janusz Chabior jest jednym z bardziej wziętych aktorów w polskim przemyśle filmowym. W jego bogatym emploi znajdziecie takie produkcje, jak Furioza, Jak pokochałam gangstera czy Listy do M. 5. I choć nie może raczej narzekać na brak popularności, gwiazdor nie jest specjalnie skory do dzielenia się swoją prywatnością z mediami. A przynajmniej nie był jeszcze do niedawna.
Chabior zgodził się ostatnio udzielić wywiadu magazynowi "Viva!", gdzie otworzył się na temat swojego małżeństwa z młodszą o 18 lat Agatą Wątróbską. Aktorska para stanęła na ślubnym kobiercu w 2020 roku po dwóch latach związku (a znali się od siedmiu).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wątróbska jest drugą żoną Janusza - aktor przez 25 lat był mężem aktorki Anity Poddębniak. Chabior nie ukrywa, że pobranie się przed ołtarzem było istotną kwestią dla Agaty, dlatego jako ateista postanowił poświęcić się i kolejny raz pobrać się w obecności księdza. Zapytany, czemu nie zdecydował się na związek partnerski, gwiazdor odparł:
Mężczyzna w obrączce jest sexy. To symbol, który wiąże się z tym, że muszę być odpowiedzialny za moją rodzinę. Taki mój totem. Amulet.
Jestem osobą wierzącą - uściśliła Agata. Bez względu na to, jak bardzo nasz obecny rząd i niektórzy kościelni hierarchowie starają się zbrzydzić nam religię, dla mnie wiara pozostała ważna. Chciałam mieć ślub kościelny.
W dalszej części rozmowy aktor przyznał, że - choć nie wierzy w Boga - wydarzenie to było dla niego niezapomnianym, podniosłym doświadczeniem. Przyczynił się do tego głównie "wrażliwy na dobro" ksiądz.
Jestem osobą niewierzącą, ale dla mnie również było to magiczne przeżycie, bo wyjątkowy był człowiek, który udzielał nam ślubu - wspomina Janusz. Człowiek to słowo klucz. Wojciech Drozdowicz, proboszcz parafii na Bielanach. Wchodząc w przestrzeń jego kościoła, słuchając, co mówi i jak mówi, czułem, że on nie jest urzędnikiem, tylko bardzo bliską mi osobą. Była w tym miłość rodzica. Ksiądz Wojciech ma piękny umysł. Jest wrażliwy na dobro, na drugiego człowieka.
W zasadzie to Januszek powiedział już wszystko - wtórowała mężowi Wątróbska. Po prostu czuliśmy, że jest to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Czasami księża traktują dorosłych jak dzieci. On nas potraktował poważnie. Szybko nawiązała się między nami nić porozumienia, nie oceniał nas, rozmawialiśmy jak równi z równym, szczerze, bez moralizującego kościelnego tonu.
Ceremonia odbyła się w Klasztorze Kamedułów na Bielanach. Wesele i stroje pary młodej utrzymane były w stylu włoskim, a na stole królowała pizza w różnych smakach. 59-latek wspomina tamte chwile z rozrzewnieniem.
To był jeden z najbardziej wzruszających momentów w moim życiu - przyznał. Kiedy powiedzieliśmy sobie "tak", wszyscy płakali. Braliśmy ślub w pandemii. Udało nam się uniknąć hucznego wesela z bigosem. Była pizza, białe wino i garstka najbliższych ludzi.