Janusz Józefowicz i Natasza Urbańska uchodzą za jedno z bardziej zgranych małżeństw rodzimego show biznesu. Połączyły ich praca, pasja, ale przede wszystkim płomienne uczucie, które zrodziło się, gdy aspirująca artystka pojawiła się na castingu do Metra. Przez długi czas Józefowicz był dla młodziutkiej aktorki autorytetem - Natasza była w niego wpatrzona jak w obrazek.
Do pierwszego spotkania Janusza Józefowicza i Nataszy Urbańskiej doszło przeszło dwie dekady temu. On szukał początkującej, lecz utalentowanej artystki, a ona chciała się sprawdzić w ambitnym projekcie, który pozwoliłby jej karierze wejść na kolejny poziom. Po tym, jak ich drogi się przecięły, powoli zaczęło się rodzić między nimi uczucie. Z początku jednak starali się ograniczyć kontakty wyłącznie do tych profesjonalnych.
Jak poznałam Janusza już jako 17-letnia dziewczyna i wchodziłam w kolejne projekty, i przypatrywałam mu się jeszcze bardziej, jeszcze bliżej, dostrzegałam w nim po prostu świetnego faceta. Oprócz tego, że był mistrzem, znał odpowiedzi na każde pytanie, absolutnie był zachwycający zawodowo - mówiła Natasza w programie "Taka jak ty".
Zobacz też: Natasza Urbańska świętuje 60. urodziny męża jego zdjęciem w basenie. Fani zachwyceni: "Pan Janusz jak wino"
W końcu Janusz i Natasza dali się ponieść fali rodzącego się uczucia, a jakiś czas później zadebiutowali razem na salonach. Media co prawda rozpisywały się o liczącej 18 lat różnicy wieku, z czasem okazało się jednak, że nie był to jedynie przelotny romans. W 2008 roku para sformalizowała swój związek, a wkrótce doczekała się także narodzin córki Kaliny. Pozostawał jednak pewien szczegół, o którym niektórzy mogą nie pamiętać.
Warto wspomnieć, że Natasza, choć trwa u boku Janusza od lat, nie jest jego pierwszą żoną. Wcześniej dyrektor artystyczny Teatru "Studio Buffo" był już związany z Danutą Józefowicz, z którą tworzył związek na długo przed poznaniem Urbańskiej. Para poznała się w Studium Taneczno-Wokalnym TVP na Śląsku i doczekała się dwóch pociech: dorosłych dziś Kamili i Jakuba, którzy poszli w ślady ojca i realizują się w branży artystycznej.
Niestety mimo wielkiej miłości para miała dla siebie coraz mniej czasu. Podczas gdy Józefowicz rozwijał karierę, Danuta poświęcała się wychowaniu dzieci, a później także starała się zadbać o własne ambicje. Ich życiowe cele coraz wyraźniej się rozmijały i ponoć nie bywali ze sobą wystarczająco długo, by małżeństwo mogło trwać. Taką wersję wydarzeń potwierdzała ich znajoma, którą swego czasu cytowała "Rewia".
Danka i Janusz nie mieli szans. Ona wychowywała dzieci. Nie mogła być i miłością, i pasją Janusza. To miejsce zajęła Natasza - donoszono.
Sam Józefowicz skomentował rozstanie z pierwszą żoną w 2021 roku, gdy zgodził się na rozmowę z magazynem "Viva". To tam przyznał, że Danuta miała być miłością jego życia, ale połączenie dobrze prosperującej kariery z życiem rodzinnym okazało się bardzo trudne. W pewnym momencie pojawił się kryzys, co Janusz w tej sytuacji uznaje za naturalną kolej rzeczy.
Myślę, że w moim wypadku trudno było mówić o życiowej stabilizacji. Zostałem mężem i ojcem w wieku 22 lat. Bardzo kochałem Dankę i Kamilkę, ale w pogoni za marzeniami zdałem na PWST w Warszawie – szkoła teatralna, stan wojenny, żona z dzieckiem na Śląsku. To była prawdziwa męka. Ludzie wtedy podczas weekendów balowali, a ja spędzałem je w koszmarnych pociągach, żeby chociaż chwilę pobyć z rodziną. Potem Danusia się przeprowadziła do Warszawy i pracowała w Teatrze Syrena. Ale ja miałem już przed sobą kolejne wyzwanie – polski musical. I znowu byłem gościem w domu. Danka zaczęła wyjeżdżać jako tancerka na zagraniczne kontrakty, Kamilka była u babci, a ja jeździłem zarabiać do Berlina Zachodniego. To był czas nie do nadrobienia. Kryzys musiał się pojawić. Myślę, że gdyby w moim sercu nie było miejsca dla Nataszy, to dziś łączyłyby nas tylko sprawy zawodowe - stawiał sprawę jasno.
Ostatecznie ich małżeństwa nie udało się uratować - Janusz rozwiódł się z pierwszą żoną. I choć Józefowicz ma dziś serdecznie stosunki z dziećmi, które robią własne kariery i są dorosłymi, niezależnymi ludźmi, to jego relacje z eksmałżonką bardzo długo pozostawały napięte. Dopiero jakiś czas temu tabloid "Na żywo" donosił, jakoby kontakty byłych małżonków poprawiły się po narodzinach wnuka Janusza, małego Tadzia.
Danka miała ogromny żal, bo zajęła się domem i wychowywaniem dzieci, a Janusz dzięki jej decyzji cały czas mógł się rozwijać. Inaczej to sobie wyobrażała, zawiodła się - cytował swojego informatora wspomniany tygodnik.
Dziś więc dogadują się nieco lepiej, ale nie tak łatwo jest się pozbyć dawnych urazów. Przez długi czas żal do ojca miały także pociechy Janusza, które nie mogły pogodzić się z tym, że zostawił rodzinę dla Nataszy, jednak w ostatnich latach im również udało się poprawić relacje.