Trzeba przyznać, że Jarosław Bieniuk ma za sobą wyjątkowo trudne chwile. W zeszłym roku wdowiec po Annie Przybylskiej został wplątany w aferę z wykorzystaniem seksualnym i odurzeniem narkotykami w tle, za co musi odpowiadać teraz w Sądzie Rejonowym w Sopocie (piłkarz ma już za sobą pierwszą rozprawę).
Jakby tego było mało, sportowiec wywołał sensację na skalę krajową, rozstając się z Martyną Gliwińską po trzech latach związku, krótko po tym, jak wyszło na jaw, że architektka wnętrz jest z nim w ciąży. Choć przez cały okres błogosławionego stanu aspirująca celebrytka narzekała na brak zaangażowania Bieniuka w całą sytuację, ostatecznie 40-latek uznał małego Kazimierza za swojego i od tej pory bierze czynny udział w wychowywaniu synka. Niedawno poszedł nawet o krok dalej i wyraził chęć zadośćuczynienia swoich "grzechów" w postaci kupna Martynie nowego gniazdka.
Wiele wskazuje na to, że przyjście na świat Kazika zbliżyło do siebie rodziców jeszcze bardziej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Według informatora magazynu Rewia, Jarosław "zaczął porządki w życiu osobistym od poważnej rozmowy ze swoją mamą". Z kolei dzieciom ze związku z Przybylską, czyli 17-letniej Oliwii, 14-letniemu Szymonowi i 8-letniemu Jasiowi, wytłumaczył, że "Kazio jest ich bratem i będzie go kochał tak samo jak je".
Gazeta potwierdza, że narodziny chłopca przypomniały mu najpiękniejsze momenty dawnego życia i sprawiły, że odzyskał wiarę w lepszą przyszłość. Żeby było ciekawiej, w planach były piłkarz ma rodzinne wakacje z czwórką dzieci i Martyną. Ponoć Jarek i Martyna chcą "odciąć się od świata i spróbować dotrzeć się jako para zakochanych w sobie ludzi i rodziców, którzy mają obowiązki i dzielą się nimi sprawiedliwie". Mówi się, że patchworkowa rodzinka planuje urlop na Kaszubach. To nie koniec zaskakujących wieści...
Jarosław zdał sobie sprawę z tego, że życie bez ślubu ma więcej wad niż zalet i sprawia, że jest się mniej odpowiedzialnym - donosi Rewia. Zastanawia się więc nad zaręczynami i ślubem, ale najpierw chce po prostu zamieszkać ze swoją powiększoną rodziną.
Spodziewaliście się takiego obrotu spraw?