Po śmierci Anny Przybylskiej jej mąż, Jarosław Bieniuk, nie udzielał się medialnie. Sportowiec poświęcił się wychowaniu córki i dwóch synów. Od kilku miesięcy pomaga mu w tym Martyna Gliwińska, 26-latka pochodząca z bogatej trójmiejskiej rodziny.
Przypomnijmy: Bieniuk zamieszka z nową dziewczyną? "Ania cieszyłaby się, że Jarek spotkał kobietę, która zaopiekuje się nim i dziećmi"
O kolejnych świętach bez żony Bieniuk zdecydował się opowiedzieć Agnieszce Jastrzębskiej. W rozmowie wyznał, jak radzi sobie z wychowaniem dzieci:
Doceniam to, że mam zdrowe dzieci i codziennie mogę wstać do pracy. Mam wspaniałą rodzinę wokół siebie. Wcześniej byłem tatą policjantem od uszczęśliwiania dzieci. To Ania pilnowała dyscypliny – wspomina Bieniuk. Teraz muszę być sprawiedliwym tatą, staram się ich nie rozpuścić, nie dopuścić do tego, że ta sytuacja wpłynie na to, że będą rozpieszczane. Nie jest mi łatwo. Czasami człowiek traci cierpliwość, to trójka dzieci jednak, popełniałem oczywiście błędy i pewnie będę jeszcze popełniał. Mam wiele życzliwych osób, mama ze mną mieszka, tata też często przebywa, babcia Krysia też często wpada. Jedna mama pilnuje rachunków, druga strony kulinarnej, jesteśmy zgraną rodziną. Trzymamy się razem.
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news