Jarosław Bieniuk w kwietniu zeszłego roku znalazł się w samym centrum potężnego skandalu. Piłkarz został zatrzymany przez policję w obliczu oskarżeń o gwałt, które wysunęła pod jego adresem modelka Sylwia Sz. Choć były piłkarz od początku nie przyznawał się do winy, to sprawa nabrała niezwykle medialnego wydźwięku.
W toku śledztwa okazało się, że nie znaleziono dowodów wskazujących na to, że Jarosław Bieniuk faktycznie mógł dopuścić się gwałtu na oskarżającej go modelce. Były piłkarz podkreślał, że jej zarzuty mogą być jedynie sposobem na wyłudzenie od niego pokaźnej sumy pieniędzy. Ostatecznie postanowiono mu jedynie zarzuty nieodpłatnego udzielenia narkotyków dwóm osobom, za co groziło mu do 3 lat pozbawienia wolności.
Przypomnijmy: Zamaskowany Jarosław Bieniuk w towarzystwie pełnomocników zmierza na kolejną rozprawę do sopockiego sądu (ZDJĘCIA)
Proces Jarosława Bieniuka rozpoczął się w lutym, jednak postępowanie zawieszono z powodu trawiącej nasz kraj pandemii koronawirusa. Niedawna sprawa trafiła jednak ponownie na wokandę, a w piątek w końcu ogłoszono wyrok. Rozprawa rozpoczęła się o godzinie 10, a Bieniuk przybył na nią w towarzystwie dwóch obrońców. Sylwia Sz. tym razem nie pojawiła się w sądzie.
Jak donosi Fakt, po wielu miesiącach medialnych przepychanek sąd uznał Jarosława Bieniuka za winnego. Nie chodzi jednak o oskarżenia o gwałt, lecz o wspomniane wcześniej udzielenie narkotyków osobom trzecim. Sąd orzekł, że były piłkarz jest winny udzielenia po jednej porcji kokainy Sylwii Sz. i Katarzynie N., ale warunkowo umorzył postępowanie na rok ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu. Teraz Bieniuk będzie musiał pokryć koszta sądowe i zapłacić 5 tysięcy złotych grzywny na fundusz pokrzywdzonych.
Jarosław Bieniuk podobno odmówił komentarza na temat orzeczonego wyroku, jednak w jego imieniu kilka słów z tabloidem zamienił obrońca, mecenas Dariusz Makowski.
Mój klient nie przyznał się do winy i w świetle prawa wciąż pozostaje osobą niekaraną. Złożymy wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku i po zapoznaniu się z nim podejmiemy decyzję czy będziemy składać apelację, czy też nie - twierdzi Makowski.
Spodziewaliście się takiego finału tej sprawy?