Choć coraz mniej mówi się o Jarosławie Jakimowiczu w kontekście dokonań zawodowych, wciąż wzbudza ogrom emocji gościnnymi występami w telewizji. Aby podtrzymać gasnące zainteresowanie swoją osobą, trzecioligowy celebryta znalazł dla siebie nową funkcję w mediach.* Został strażnikiem tradycyjnych wartości*, który okrąża wszystkie prawicowe programy publicystyczne i żali się w nich na ostracyzm z powodu swoich poglądów.
W jednym z odcinków programu "Jedziemy" Jakimowicz zasiadł w studiu obok Antoniego Macierewicza. W pewnym momencie aktor zaczął się dziwnie (?) zachowywać. Jarosław po zakończonym wywiadzie z Antonim wstał i podziękował mu za "pracę dla wolnej Polski".
W programie "Skandaliści" Jakimowicz odniósł się do wystąpienia z Macierewiczem. Aktor przyznał, że gdyby tylko miał okazję drugi raz podziękować politykowi, lepiej by się do tego przygotował:
"Wiecie dlaczego popełniłem błąd? Bo gdybym miał zrobić to jeszcze raz to przygotowałbym laurkę dla Macierewicza. Napisałbym piosenkę dla niego i pocałowałbym go w rękę" - powiedział.
Jakimowicz żalił się również na hejt, który go spotkał z tego powodu:
"Dostałem półtora tysiąca informacji z obrzydliwymi z hejtem i obrzydliwymi informacjami" - przyznaje aktor.
Jarosław wdał się w pyskówkę z lewicowym aktywistą Piotrem Szumlewiczem, który zarzucił mu "robienie z siebie ofiary":
"Zachowuje się pan konformistycznie. Przyszła władza autorytarna i teraz robi pan z siebie ofiarę" - mówił z widowni.
Aktor zareagował bardzo nerwowo:
"Człowieku spójrz na mnie. Czy widzisz tu ofiarę? Stań przed lustrem. Nie będę rozmawiać z pozycji ofiary, bo nie jestem ofiarą. Ty jesteś ofiarą. Przychodzę tu z uśmiechem na ustach i śmieję się z takich jak ty!" - krzyczał do oponenta.
Jak myślicie, czym jeszcze zaskoczy nas Jakimowicz?