W poniedziałek Piotr Krysiak opublikował na swoim koncie na Facebooku obszerną relację z prywatnego dochodzenia w sprawie gwałtu na uczestniczce konkursu Miss Generation 2020. Choć reporter nie podał nawet inicjałów sprawcy, a jedynie kilka znaków szczególnych na ciele, to zdradził, że sprawa miałaby rzekomo dotyczyć "gwiazdora publicystyki TVP Info".
Do opisywanego przez Piotra Krysiaka zdarzenia miało dojść na zgrupowaniu w jednym z hoteli w Klimkach pod Łukowem. Kobieta zeznała, że mężczyzna podążał za nią korytarzem, a następnie wepchnął siłą do pokoju i tam zgwałcił. Ofiara podobno już zgłosiła sprawę policji oraz przedstawiła dowód w postaci nagrania. Co ciekawe, napastnik miał ją straszyć i twierdzić, że jest powiązany z niemiecką grupą przestępczą.
Przypomnijmy: Piotr Krysiak ponownie zabiera głos w sprawie oskarżanego o GWAŁT "gwiazdora TVP": "Z JAKIEGOŚ POWODU KŁAMIE"
Nazwisko ani inicjały rzeczonego "gwiazdora publicystyki TVP Info" nigdy nie zostały podane do wiadomości publicznej. Media jednak szybko dotarły do informacji, że w hotelu Parisel Palace był wtedy Jarosław Jakimowicz. Świadczy o tym m.in. zdjęcie, które udostępnił na swoim profilu na Instagramie chłopak Shamili Mazhar, Miss Generation UK 2019. Sam Jakimowicz zaprzeczał jednak w rozmowie z Onetem, że jest jakkolwiek powiązany z tą sprawą.
Nikogo nie zgwałciłem! Przysięgam na zdrowie moich dzieci! Nie jestem zdolny do takich czynów, brzydzę się agresją wobec kobiet. (...) Przyzwyczaiłem się do ataków, ale zarzuty o gwałt to przekroczenie wszelkich zasad - bronił się.
Poniedziałkowe wydarzenia skłoniły go też najwyraźniej do opublikowania serii postów na Instagramie, w których stara się dowieść, że nie ma z tym nic wspólnego. Najpierw Jarek wrzucił skan pisma, które zapewne już wysłał do lubelskiej prokuratury w sprawie toczącego się już podobno postępowania. Chwilę później na jego koncie pojawiło się z kolei obszerne oświadczenie i wezwanie do Piotra Krysiaka w sprawie usunięcia jego wpisu.
Szanowny Panie, zwracam się do Pana z żądaniem natychmiastowego usunięcia, zamieszczonego w dniu 18 stycznia 2021 przez Pana postu w portalu Facebook, dotyczącego rzekomego gwałtu, do którego miało dojść w lutym 2020 roku podczas obozu przygotowawczego do finału konkursu Miss Generation 2020. Zamieszczone w treści postu szczegóły wskazują, że jestem rzekomym "sprawcą" tego czynu. Oświadczam, po raz kolejny, że nie mam z tą sprawą nic wspólnego. Co więcej – choć minęło od opisywanego przez Pana zdarzenia prawie 12 miesięcy, nie skontaktowały się ze mną żadne organa – ani policja, ani prokuratura – władne do tego, by wyjaśnić sprawę rzekomego gwałtu. Uznaję więc Pana wpis za pomówienie, które godzi w moją osobę i – pośrednio – w Telewizję Polską, z którą współpracuję - grzmiał, po czym stwierdził, że w przypadku niezastosowania się do jego prośby skieruje sprawę do sądu.
Nie wiemy, czy Piotr Krysiak ma zamiar odnieść się do jego apelu, jednak kilkanaście minut później Jakimowicz opublikował kolejny post. Tym razem zestawił cztery zdjęcia reportera i dopisał do nich dość ironiczny komentarz. W tym przypadku internauci stanęli jednak w obronie Krysiaka, a aktora oskarżyli o nabijanie się z wyglądu dziennikarza zamiast jakiejkolwiek walki na rzeczowe argumenty.
I to jest ten wiarygodny dziennikarz Piotr Krysiak, hm. Całe życie tacy mnie baaardzo lubili - drwił.
Słabe. Jak nie ma argumentów to wjeżdżamy na wygląd - odpisała rozczarowana internautka.
A co ma do rzeczy wygląd tego faceta? Upublicznianie wizerunku przez popularną osobę może skutkować linczem. Niech pan podejmuje kroki prawne, jeśli prawda jest po pańskiej stronie, nie ma się pan czego obawiać. Z drugiej strony ja we wpisie tego pana nie zauważyłem pańskiego nazwiska - argumentował kolejny.
Dobry pomysł na "walkę o prawdę"?