Jarosław Jakimowicz niezwykle nerwowo zareagował po wpisie Piotra Krysiaka, w którym dziennikarz opisał historię domniemanego gwałtu, do jakiego miało dojść w lutym ubiegłego roku. Chociaż Piotr Krysiak nie ujawnił nazwiska sprawcy, Jarosław Jakimowicz od kilku dni na zmianę żali się na hejt, jaki go dotknął lub pozywa Krysiaka i żąda usunięcia kłopotliwego postu.
Na szczęście Jakimowicz może liczyć na wsparcie TVP, która nie zdjęła go z anteny. Zapewniono jednocześnie, że historia opisana przez Krysiaka traktowana jest "poważnie", ale nie wiadomo do końca, czy dziennikarz nie konfabuluje, chcąc pogrążyć byłego pracodawcę...
W sobotę rano Jarosław Jakimowicz miał okazję do ponownego zapewnienia o swojej niewinności. Razem z Magdaleną Ogórek prowadził bowiem program W kontrze, który zaczął od emocjonalnego oświadczenia. Drżącym głosem zapewnił na antenie TVP Info, że jest niewinny.
Tydzień temu zostałem posądzony o gwałt, o coś, czego nigdy w życiu nie zrobiłem. Zostałem posądzony nie przez sąd, nie przez policję, nie przez prokuraturę, nie przez adwokata, nie przez poszkodowanego, ale przez człowieka i jego post w internecie - mówił Jakimowicz.
Magdalena Ogórek ze smutnym wyrazem twarzy patrzyła w kamerę, a w najgorszych chwilach klepała kolegę po ramieniu. Jakimowicz stwierdził, że dziennikarze "niszczą jakąś część jego życia".
Według nich tym winnym jestem ja, media niszczą jakąś część mojego życia - mówił. (...) Zniszczyliście jakąś część mojego życia, część z życia moich dzieci, moich przyjaciół - skarżył się.
Na koniec powtórzył łamiącym głosem, że "w tej sytuacji jest niewinny".
Jak myślicie, kogo zatem opisał Piotr Krysiak jako "gwiazdora publicystyki TVP Info"?