Jeszcze kilka lat temu Jarosław Jakimowicz był znany głównie jako trzecioligowy aktor i "ekspartner" Joli Rutowicz w "Big Brotherze". W pewnym momencie poczuł jednak, że chce od życia czegoś więcej niż bycie twarzą skupu katalizatorów i postanowił realizować się jako "dziennikarz" TVP oraz zagorzały fan Antoniego Macierewicza, któremu ochoczo ściskał dłonie w jednym z programów.
Z jednej strony błyskawiczna kariera Jarosława Jakimowicza nie powinna dziwić, gdyż najwyraźniej szablonowo wpisuje się w "misję" publicznego nadawcy, jednak jego ostatnie poczynania budzą szczególne wątpliwości. Jarek uwierzył w to, że może mówić wszystko, co tylko zechce i do kogokolwiek zechce, a internet pęka w szwach od relacji ludzi, którzy w podzięce za krytykę otrzymali od niego wulgarne wiadomości.
Zobacz też: Maffashion ujawnia, co myśli o Jarosławie Jakimowiczu: "Na legalu GARDZI LUDŹMI, obraża, manipuluje"
W przeszłości Jakimowicz wchodził już na wojenną ścieżkę z wieloma znanymi osobistościami i brutalnie mieszał je z błotem na swoim instagramowym profilu. Najczęściej były to osoby, które nie mają najlepszego zdania o jego "misji" w TVP, bo krytyka to właśnie to, co zdaje się go boleć najbardziej. Tym razem mamy jednak do czynienia z przekroczeniem pewnych granic, o ile jeszcze można w ogóle o jakichś mówić.
Na koncie upolitycznionego aktora na Instagramie pojawił się post, w którym odnosi się do nowej wypowiedzi Tomasza Sekielskiego. Dziennikarz wyznał w rozmowie z "Twoim Stylem", że jego żona zmaga się z depresją i PTSD, czyli zespołem stresu pourazowego. Jak twierdzi, ma w tym niestety swój udział, gdyż jej problemy wynikają z jego zmagań z otyłością. Bywały podobno momenty, że bała się, czy jej ukochany wróci bezpiecznie do domu, a emocje przez lata dusiła w sobie.
Ania jest dzielną kobietą, nie chciała mnie dodatkowo obciążać i nigdy nie mówiła, w jakim stresie żyje. Dopiero po latach przyznała, jak bardzo się o mnie bała, bo nigdy nie miała pewności, czy wrócę. Teraz zmaga się z poważną depresją i zespołem stresu pourazowego (PTSD), które niestety ja jej zafundowałem. Bała się o moje życie, nie tylko w związku z moimi wyjazdami, ale też z powodu stanu, do jakiego się doprowadziłem - przyznał Sekielski.
Zapewne nikomu nie wpadłoby do głowy, aby wykorzystać to wyznanie i uderzyć w dziennikarza oraz jego żonę, jednak tu właśnie Jakimowicz przeszedł samego siebie. W nowym poście "dziennikarz" TVP wyznał, że... cieszy się z cierpienia Anny i samego Tomka. Jest to tym bardziej oburzające, że Bogu winna kobieta nie ma przecież nawet nic wspólnego z ich prywatnymi porachunkami. Najwyraźniej Jarek sądzi inaczej...
Bardzo się cieszę łobuzie, że cierpisz ty, twoja rodzina, żona. Za to, co zrobiłeś, podły łobuzie, mojej rodzinie - napisał mściwie Jakimowicz.
To nie wszystko, gdyż swoim jadowitym postem "aktor" postanowił uprzykrzyć życie także Piotrowi Krysiakowi i Dorocie Pawlak z programu "Uwaga! TVN", na których ból, jak stwierdził, "spokojnie czeka". Jeżeli ktoś miał wątpliwości, to powtórzył też po raz kolejny, że Sekielski i jego żona "zasłużyli" na to, co ich spotkało.
Ty dziennikarz? Zwykły łobuz, który razem z tą kreaturą Krysiakiem próbowali zniszczyć nam życie. Jest jeszcze parę osób, np. z "Uwagi! TVN" Dorota Pawlak, na których ból spokojnie czekam. Za te krzywdy i kłamstwa i manipulacje - zasłużyliście! - skwitował okrutnie.
Tym razem Jakimowicz nie mógł liczyć nawet na poklask własnych obserwujących. Nawet oni przyznają, że mściwe życzenie komuś bólu i cierpienia świadczy raczej o braku klasy, jednak sam zainteresowany nie ma takich odczuć.
Osobiście uważam, że to źle życzyć komuś źle, nawet jeśli przez tę osobę stała się krzywda. Pozdrawiam - napisał jeden z obserwujących.
A ja uważam inaczej - odpisał mu wciąż odpalony Jarek.
Macie jeszcze jakieś słowa, którymi da się to skomentować?