Jarosław Jakimowicz nie ma ostatnio najlepszej passy. Publicysta został zwolniony z TVP. Z czasem wyszło na jaw, że decyzję o zakończeniu współpracy z "młodym wilkiem", podjęto w wyniku licznych przykładów jego "nieprzyzwoitych zachowań", zwłaszcza wobec kobiet - określonych przez informatora Pudelka, jako "seksistowskie i przemocowe".
To jeszcze nie koniec kłopotów aktora. W ubiegłym tygodniu Sąd Apelacyjny zdecydował o utrzymaniu wyroku sądu niższej instancji, według którego będzie musiał słono zapłacić za pomówienie i znieważenie członków i członkiń Komitetu Obrony Demokracji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jarosław Jakimowicz zamieścił żenujące nagranie. Internauci nie wierzyli własnym oczom
Nic więc dziwnego, że 54-latek nie ma obecnie zbyt dobrego humoru. O rozpierającym celebrytę gniewie, przekonali się ostatnio użytkownicy Instagrama, gdy wylał na nich swoją frustrację spowodowaną "wieśniakami, co najechały do Warszawy". Pochodzący z Kutna aktor ze szczegółami opisał sytuację, która przydarzyła mu się na drodze, nie szczędząc przy tym epitetów.
Rzadko to robię, ale już po prostu nagram, bo aż ulewa się mi. Jak można być takim frajerem tępym, taką po prostu pałą. Jedzie koleś, broda, taki widzę męski. Męski, jak te wszystkie wieśniaki, co się najechały do Warszawy. Oczywiście ma Q7 czy Q8, czy Q nie wiem ile jeszcze... W ogóle piękny, wielki samochód SUV - zaczął swoje nagranie.
Jedzie z dziewczyną, tam się patrzy, gimnastykuje. Przyjechał, mieszka zapewne w miasteczku Wilanów, warszawiak... No i tam coś ja sobie piszę w telefonie, jak stoję na światłach itd. No i tak patrzę, zerkam kątem oka, a jestem czujny, bo żyje w tym padole po prostu od tylu lat wśród tego wieśniactwa zakłamanego. Nie wiem, po prostu zazdrosnych, zawistnych ludzi - mówił.
Po tym jakże intrygującym wstępie, Jakimowicz przeszedł do zrelacjonowania niefortunnego zdarzenia. Snując swoją opowieść, wspomniał o portalach plotkarskich, w tym także o Pudelku (nie pozdrawiamy), które miały ponoć płacić za materiały dostarczone redakcji.
I patrzę - nagrywają mnie. I zaraz wrzucą, do Pudelka wyślą. Kiedyś jeszcze pięć stów dostawali frajerzy za coś takiego, ale do Pudelka wrzucą albo może do Plotka, a może Kozaczka, a może TVN to pokaże, a może jakiś program. Albo na przykład na policję mnie zgłoszą, że jadę i kurde mnie ukarzą. Przyjedzie pan Marczak, rzecznik komendy stołecznej albo przyjedzie rzecznik komendanta głównego Ciarka, z rzecznikiem opasem od drogówki, aresztują mnie - stwierdził.
Na koniec rozemocjonowany skandalista pokusił się o apel do społeczeństwa.
Ja cię kręcę... Ludzie, opanujcie się. Po prostu to jest taka żenada. A jak zwolniłem samochód, żeby się wyrównał, bo chciałem mu powiedzieć parę słów temu przystojnemu, męskiemu, nafaszerowanemu testosteronem mężczyźnie, z tym męskim spojrzeniem, to się mówiąc krótko - obs*ał. O matko, co to się dzieje na tym świecie. Naprawdę to jest w ogóle straszne - podsumował.
Internauci nie zostawili na Jakimowiczu suchej nitki
Nagranie szybko okrążyło sieć i wywołało falę negatywnych komentarzy oburzonych internautów, którzy nie mogli się nadziwić, jak bardzo Jakimowicz jest oderwany od rzeczywistości.
"Jakie to wstrętne i puste chłopisko..."; "A jakie głupie"; "Elita"; "Co jemu się stało? Czy on ma tak zawsze?"; "Prawdziwy facet"; "Jakimowicz to kwintesencja wielu naszych narodowych wad"; "A nie wiem, wydaje się, że Jarek też chyba nie polonezem śmiga po mieście, co? Czy tylko jemu wolno wypaśniętym suvem jakimś tam... szoferować?"; "Szczerze powiem, że chciałbym go spotkać i sprowokować" - pisali.
Kompromitacja ostateczna?